Facebook
From Botched Gibbon, 7 Years ago, written in Plain Text.
Embed
Download Paste or View Raw
Hits: 307
  1. Wykładowcy mówią studentom: na studiach oczekujemy dyskusji. Oczekują, a potem kończą się zajęcia.
  2. Z zazdrością przeglądam ćwiczenia dla przedwojennych liceów klasycznych, gdzie szesnastolatki czytały fragmenty "Fajdrosa" po grecku - wyznał kilka lat temu "Polityce" znany filozof prof. Tadeusz Gadacz.
  3.  
  4. - Dziś nawet studenci filozofii tego nie potrafią.
  5. - Pytam np., czym była sławojka. Mają do wyboru: "a) to nazwa szabli14. Pułku Ułanów Jazłowieckich, b) konia Felicjana Sławoja-Składkowskiego i c) toalety". Zawsze duża grupa osób pisała, że to szabla - opowiadał jakiś czas temu w "Magazynie Świątecznym" ceniony historyk Marcin Zaremba. Historyk próbuje tłumaczyć swoich wychowanków: "Nie mam do tych młodych ludzi pretensji. Ilość wiedzy, którą wchłaniają w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum, jest nieprawdopodobna. Kultura współczesna jest po prostu nastawiona na przyszłość". Ale filozof uważa, że systematycznie obniżamy poziom wiedzy na uniwersytecie. "Polscy studenci są kilka pięter niżej niż ci wykształceni we Francji, a polska szkoła nie jest stworzona dla ludzi myślących.
  6. Studenci są bezradni, jeśli chodzi o refleksję, klikają, nie czytają, na zajęciach nie można się już odwoływać do kanonu wiedzy, bo stał się nieczytelny. I jak tak dalej pójdzie, przestaniemy być Europejczykami, a nawet - ludźmi".
  7.  
  8. Czy rzeczywiście? A może to tylko wycinkowy ogląd intelektualistów o wyjątkowo szerokich horyzontach i wymaganiach, którym zwykły inteligent nigdy nie byłby w stanie sprostać?
  9.  
  10. Zdecydowaliśmy się przepytać najlepszych z najlepszych - studentów i pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego.
  11.  
  12. Do biblioteki w Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie regularnie przychodzą studentki i pytają: "A jaką książkę wypożyczył ostatnio dr Kornhauser?". Pada tytuł. "To poproszę to samo".
  13.  
  14. - Co roku kilka studentek, które zapowiadały, że odchodzą lub wyjeżdżają, jednak zostaje - uśmiecha się Jakub Kornhauser, który od dziesięciu lat wykłada na polonistyce i filologii romańskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim (wszyscy nasi rozmówcy studiują lub pracują na tym uniwersytecie). - W każdej grupie są studenci, którzy chcą dyskutować, mniej aktywni i tacy, którzy traktują studia jako zaliczenie, ocenę, wpis. Ale mam wrażenie, że generalnie są chłonni, chcą wiedzieć.
  15.  
  16. Jakub Kornhauser. Surrealista na rowerze [ROZMOWA DUŻEGO FORMATU]
  17.  
  18.  
  19.  
  20. Kapitanie, mój kapitanie!
  21.  
  22. Z wykładami oswoił się, kiedy ojciec, poeta Julian Kornhauser, zaczął zabierać go na uniwersytet - miał wtedy może jakieś 10 lat, siadał w ostatniej ławce i słuchał. W przeciwieństwie do taty nie wzbudza lęku, nie wywołuje płaczu. Uwielbia prowadzić zajęcia. Najlepiej od godz. 15 wzwyż, bo wtedy ma najwyższe ciśnienie i jest "w szwungu". Na nasze spotkanie - właśnie o 15 - przyjeżdża na kolarzówce. Pada, a urwał mu się błotnik, więc na obronę magisterską studentki dotrze pochlapany.
  23.  
  24. - Skracam dystans. Żartuję, prowokuję. Na przykład opowiadam o mojej pralce, która wysyła SMS-y, i lampkach, które same się zapalają. Wtedy nagle oni też przypominają sobie dowody na to, że przedmioty żyją. Nie zwracam uwagi na naukowy język, nie ma rzeczy, których mówić nie wypada. Szukam tekstów, które mogą ich poruszyć, zaintrygować. Bardzo mnie interesuje, co mają do powiedzenia. Czy przemawia do nich film z lat 90., który mnie fascynował? Jakie jest ich ulubione zdanie z książki, którą przeczytali? Uczę ich włączania krytycznego myślenia.
  25.  
  26. W USOS-ie (to jeden z najważniejszych na każdej uczelni terminów, Uniwersytecki System Obsługi Studentów) limit miejsc na jego zajęcia zapełnia się w 30 sekund. Studentka w corocznej ankiecie napisała: "Pan doktor jest tak przystojny, że nie powinien prowadzić egzaminów ustnych, bo nie można się skoncentrować na pytaniach". Młoda doktorantka zachwyciła się: "Jest jak ze Stowarzyszenia Umarłych Poetów!".
  27.  
  28. Romantyczny obrazek. Częściej studenci kreślą takie: starsza pani profesor czyta wykład z pożółkłych kartek, inna spóźnia się 45 minut na obronę, doktorant naigrawa się z głupoty studentów, wykładowca bawi się telefonem.
  29.  
  30. Kinga Kochan, studentka I roku magisterki na polityce społecznej: - Świetnych wykładowców jest mało, dużo średnich i znów niewielu beznadziejnych. Ale to ci skrajni mają na nas największy wpływ.
  31.  
  32. Student to nie produkt. Rozmowa z Anną Gizą-Poleszczuk
  33.  
  34.  
  35.  
  36. Krowa z wadą wymowy
  37.  
  38. - Najgorzej, gdy uważają nas za idiotów - mówi 24-letnia Karolina Gar, stara wyjadaczka, która zrobiła licencjat z antropologii kultury na UW, chwilę studiowała w Centrum Studiów Latynoamerykańskich UW, aż w końcu wylądowała na magisterce z judaistyki na UJ. Największe upokorzenie przeżyła, gdy przyszła nieprzygotowana na ustny egzamin. Opowiadała głupoty, a doktor powiedział: - Powinnaś dostać dwóję. Ale dam ci piątkę.
  39.  
  40. - Nie chciał nas więcej widzieć, wszyscy dostali piątki. Nie wierzył, że możemy się poprawić.
  41.  
  42. - Wykładowcy stracili do nas szacunek - zgadza się Kinga. - Kilka lat z rzędu dają te same testy egzaminacyjne. W efekcie osoby robiące gotowce mogą zdać tak samo jak ci, którzy się uczyli.
  43.  
  44. Karolina: - Nie żałuję, że poszłam na studia, było ciekawie. Ale trochę zawiódł mnie poziom. Profesorowie mówią: 20 lat temu to byli studenci. Ale może wtedy im samym się jeszcze chciało? Albo byli lepsi profesorowie? Mam wrażenie, że się poddają. Niższy poziom? Oni też mają niższe wymagania. Odpuszczają.
  45.  
  46. Swoje frustracje studenci wypisują w ankietach. Zdarza się, że z błędami ortograficznymi. Również tak: "stara krowa", "ma wadę wymowy", "doktorek zjadł wszystkie rozumy świata". O zajęciach: "nuda", "półtorej godziny odmóżdżenia", "nie da się słuchać".
  47.  
  48. Polska nauka nie lubi młodych? Zdolni badacze nie mogą się przebić, a etaty zajęte przez przeciętniaków
  49.  
  50.  
  51.  
  52. Geja czytać nie będę
  53.  
  54. "Za dużo dyskutuje ze studentami" - przeczytała o sobie dr Małgorzata Michel, adiunkt w Zakładzie Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji. 17 lat temu założyła, że jako nauczyciel akademicki będzie się starać wprowadzać na zajęciach to, czego brakowało jej jako studentce resocjalizacji: kontaktu z praktyką, indywidualnego podejścia, dyskusji.
  55.  
  56. - Wpadłam we własne sidła.
  57.  
  58. Prowadzi koło naukowe (ostoję pasjonatów, których jej zdaniem jest dziś na studiach mniej niż kiedyś), organizuje wycieczki do zakładów poprawczych, streetworkerów, ośrodków leczenia uzależnień, żeby studenci wiedzieli, gdzie mogą pracować i jak to smakuje. Raz wynajęła busa do więzienia. Z 40 osób na roku zgłosiło się 10. - Resztę dozbierałam przez Facebook. Często słyszę: nie mogę, mam pracę, drugi kierunek. Dzień z życiorysu to dla nich za dużo.
  59.  
  60. Opowiada na zajęciach o grupie streetworkerów, którzy robią projekt z hiphopowcami. Razem z dzieciakami z ulicy piszą teksty, w tekstach - wulgaryzmy. - Co o tym myślicie? - pyta studentów.
  61.  
  62. Cisza. Michel nie wie, czy nie chcą rozmawiać, czy mają ją w nosie, czy są zmęczeni.
  63.  
  64. - Kiedy na początku zajęć uprzedzam, że będziemy dużo dyskutować, widzę, że to dla nich komunikat: ona będzie wymagać czegoś więcej. Staram się wytłumaczyć, że nie. Ale czasem mnie rozczarowuje, że chcą tylko zaliczyć.
  65.  
  66. Półwypłochy. Takim mianem - z przymrużeniem oka - określa swoich studentów dr hab. Radosław Rybkowski, dyrektor Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych. Ma na myśli tych apatycznych, zamkniętych, niepewnych własnej wiedzy, często z mniejszych miast. - Piękno kształcenia polega na tym, że po dwóch latach nabierają wiatru w żagle, stają się pewni siebie, mają coś do powiedzenia, choć niekoniecznie od razu musi to być na miarę Nagrody Nobla. Takie pojedyncze zmiany są esencją naszej pracy.
  67.  
  68. Na jego zajęciach musi wypowiedzieć się każdy. - Mam prostą metodę. Jadę od lewej do prawej albo od ściany do pierwszej ławki. Przecież każdy ma coś do powiedzenia. Czy zmuszam do dyskusji? Po prostu chcę posłuchać ich zdania.
  69.  
  70. Literaturoznawca dr hab. Michał Rusinek: - Studenci najbardziej zachwycają mnie wtedy, kiedy się kłócą, stawiają opór. Gadają, szukają, wybijają mnie z kolein.
  71.  
  72. Ale zdarza się, że zamiast dyskutować, po prostu wychodzą. - To skandal! - uznała studentka, gdy Rusinek cytował klasyczną już interpretację bajki "Czerwony Kapturek" w ujęciu Ericha Fromma - gdzie czerwień to kolor menstruacji, a przejście przez obcy las, w którym rządzi męski wilk, symbolizuje stawanie się kobietą.
  73.  
  74. Inny student nie wytrzymał odczytu wykładu jednego z bohaterów powieści "Mały światek" Davida Lodge'a - bohater porównuje w nim interpretację literatury do obserwowania striptizu, nie szczędząc ginekologicznych szczegółów, a w nawiasach pojawiają się reakcje publiczności. Gdy już Rusinek ma czytać zdanie "w tym momencie kilka pań opuściło z hałasem salę", widzi, jak jeden ze studentów się podnosi. Na szyi dynda drewniany krzyż. Drzwi trzaskają.
  75.  
  76. Innym razem chłopak z filologii klasycznej, wielbiciel Platona, oświadczył, że nie będzie czytał Freuda, bo ten był gejem. Rusinek uniósł brwi.
  77.  
  78. - Wprost przeciwnie. Ale o ile wiem, pański Platon wysoko cenił miłość między mężczyznami.
  79.  
  80. - To są pomówienia - rzucił student i wyszedł.
  81.  
  82. Profesorze, tutaj mama
  83.  
  84. - Ludzie nie mają wiedzy albo boją się skompromitować. Na wcześniejszych etapach edukacji nie byliśmy uczeni dyskutowania - przyznaje Remigiusz Widacha. - Ale to nie tylko nasza wina. Na wielu zajęciach wykładowcy mówią: oczekujemy pytań. Po czym oczekują. Nic się nie dzieje i zajęcia się kończą.
  85.  
  86. Rok po maturze Remik miał za sobą nieudany epizod na kierunku ścisłym w krakowskiej AGH. Zaczął pracę na stacji benzynowej. Już po kilku miesiącach wiedział, że wróci do studiowania. Na stacji wytrzymał dwa lata. Chciał studiować psychologię, ale dostał się na amerykanistykę.
  87.  
  88. - Skąd się bierze to niezdecydowanie? Masz 19 lat, ale jeszcze nie czujesz się dojrzały do podejmowania kluczowych decyzji - twierdzi 24--letni Remik. - Gdyby zapytać moich rówieśników, czemu idą na studia, odpowiadają wprost: presja społeczna i wymagania rodziców.
  89.  
  90. - Ech, rodzice - uśmiecha się dr Rybkowski. - Rektor amerykańskiego uniwersytetu, na którym kształci się ponad 2 tys. studentów, opowiadał mi, że noc bez telefonu od rodziców to noc stracona.
  91.  
  92. Rybkowski, który przez dwa semestry wykładał na uniwersytecie w Rochester, tłumaczy, że w Stanach odpowiedzialność za kształcenie wyższe przeniosła się na rodziców. Płacą za studia, więc mają wpływ na program, chodzą na wywiadówki, dzwonią. Znajomy profesora zaczął wyłączać komórkę na noc, gdy zatelefonowała matka z informacją, że według jej córki "coś dzieje się w akademiku".
  93.  
  94. Polsce jeszcze daleko do Ameryki - studia są bezpłatne. Do tego na początku lat 90. - wraz z powszechnym dostępem do edukacji wyższej i niżem demograficznym - stały się mniej elitarne, a uczelnie musiały zacząć walczyć o studentów, odwrotnie niż dotychczas. Ale też wykładowcy nie mają komfortu jak Amerykanie - w Polsce często prowadzą dwa razy więcej kursów niż koledzy zza oceanu, co odbija się na studentach.
  95.  
  96. Blanka Bednarska, studentka I roku studiów magisterskich z kulturoznawstwa: - Magisterka ma dziś rangę matury. Dyplom dostają również ci, którzy się nie interesują, nie słuchają, nie czytają, nie są aktywni, chodzą na poprawki.
  97.  
  98. - Amerykanie i Kanadyjczycy mówią wprost: ludzie po liceum wychodzą niedojrzali. Pewne funkcje, które dawniej pełniła szkoła średnia, dziś muszą pełnić studia - podkreśla dr Rybkowski. - Stąd doszli do wniosku, że studia powinny uczyć samego uczenia się, umiejętności poznawania problemów i szukania rozwiązań. Ale niestety nie ma i nie będzie kierunku "najlepszologia", który pozwalałby zdobyć umiejętność wyboru najlepszego rozwiązania.
  99.  
  100. Studenci? Potrzebuję kierowców
  101.  
  102. - Moraliści wszystkich czasów skarżyli się na upadek obyczajów i młodzież swoich czasów. "Kiedyś było lepiej" - powtarzają wszystkie kolejne pokolenia - uśmiecha się ze zrozumieniem dr hab. Jan Kiełbasa, który w zakładzie ontologii na Wydziale Filozofii UJ wykłada już ponad 30 lat.
  103.  
  104. Jeśli ktoś może bronić dojrzałości studentów, to tylko wykładowca, wokół którego unosi się aura jednego z najbardziej lubianych nauczycieli akademickich w Krakowie. Nawet gdy mówi o wpadkach ("pewna pani opisywała św. Augustyna, filozofa z przełomu IV/V wieku, posiłkując się tekstami współczesnego jezuity o. Józefa Augustyna"), używa delikatnych słów. "Ot, zdarzyła się taka niefrasobliwość".
  105.  
  106. - Łatwo przywołać tego typu rzeczy i kłuć nimi w oczy. Czy my 30, 40 lat temu byliśmy wolni od ignorancji? - pyta. - Być może studiowanie pojmowane jako bezinteresowne zdobywanie wiedzy było bardziej efektywne, gdy studenci mieli cudowną wolność od trosk ekonomicznych.
  107.  
  108. Kiełbasa zwraca uwagę na tzw. wiecznych studentów. Według niego osób, które z "braku innego pomysłu na życie wydłużają studia bez wyraźnego efektu", jest dziś mniej niż 30 lat temu.
  109.  
  110. - Gdyby testem dojrzałości lub niedojrzałości miała być instytucja wiecznego studenta, to okazałoby się chyba, że dziś mamy życiowo bardziej doświadczonych uczniów. Przymus ekonomiczny sprawia, że często pracują.
  111.  
  112. Tak jak Anna Kędzierska. Jest na piątym roku psychologii, ale za sobą ma praktyki w korporacji, ostatnio rekrutuje specjalistów od IT. Uważa, że studia nie są dla wszystkich, choć wszyscy dookoła sądzą, że się na nie nadają.
  113.  
  114. - I później średni i najgorsi mają problemy na rynku pracy. Często nasza wiedza zostaje w notatkach, bo korporacje wymagają najprostszych czynności.
  115.  
  116. Niedawno Anna przeprowadzała badania rynku wśród firm logistycznych. - Ludzie biznesu mówili wprost: brakuje ludzi o kwalifikacjach miękkich: pracy w grupie, umiejętności negocjacyjnych, skrupulatności. Pozytywy? Absolwentów studiów językowych uważa się za specjalistów - mówi Ania. - Jeden z właścicieli firm logistycznych na pytanie o jakość studentów powiedział wprost: "Potrzebuję kierowców, nie magistrów".
  117.  
  118. Dr Kiełbasa zwraca uwagę na długie tradycje sporu na temat szkolnictwa wyższego. - Cały kłopot polega na tym, że mamy zderzenie różnych oczekiwań. Część osób chce, by uczelnie produkowały kadrę dostosowaną do wymagań gospodarki, a nie bezrobotnych. Część uważa, że należy kształcić ludzi twórczych, rozwijać umysły, niekoniecznie w powiązaniu z potrzebami praktyki życiowej.
  119.  
  120. Czas researcherów
  121.  
  122. Ciemne sale z zakurzonymi kotarami zmieniają się w sterylne wnętrza, projektory wypierają tablice. Ale uczelnie przechodzą nie tylko kosmetyczną metamorfozę. Profesorów prowadzących wykłady z własnych książek zastępują doktoranci, którzy chętnie przełamują konserwatywne schematy i starają się sprzedać wiedzę w zaskakujący sposób. Jeden z wykładowców Oli Pięciak prowadził ćwiczenia na nieczynnej fontannie, ktoś inny w knajpie nad kawą. Dzieje kultury zaliczała na kulturoznawstwie i na zarządzaniu kulturą. Na pierwszym kierunku musiała przeczytać kilka podręczników po 600 stron. - Na drugim wykładowca, człowiek starszej daty, opowiedział o rozwoju kultury oralnej przez pryzmat konfliktów w historii polskiego hip-hopu!
  123.  
  124. Dr Kornhauser, by nie wpaść w rutynę, nie sprawdza obecności - "niech przyjdą zainteresowani i ci, którzy przeczytali tekst" - a egzaminy próbuje oswajać, pytając studentów, z jakim dramatem kojarzą się im słowa "koń fynansowy, szlachta, jama Szczypaj-Wieprza". - Studia to nie czas na przyswajanie wiedzy, tylko okres, by wykształcić głód świata. Rolą wykładowcy jest go podsycać, a nie zabijać kanonem lektur - mówi.
  125.  
  126. Ale nawet ci nowocześni nie wiedzą, jak reagować, kiedy student mówi, że nie ma czasu na lekturę 300 stron. Albo nie przeczytał książki, bo nie znalazł jej na Chomiku.
  127.  
  128. Oczywiście, jak mówi Kornhauser, daty i fakty studenci mogą sprawdzić w Wikipedii. A uniwersytet - zwraca uwagę Rusinek - powinien uczyć szybkiego i rzetelnego zdobywania informacji. - Kiedyś dziennikarz CNN przeprowadzał wywiad z Zygmuntem Baumanem. Profesor gratulował mu znajomości socjologii i spytał, gdzie studiował. Nigdzie, po prostu się przygotował. Był czas erudytów, jest czas researcherów.
  129.  
  130. Ale choć większość wykładowców zgadza się, że w XXI wieku nacisk powinno się kłaść na wyciąganie wniosków i formułowanie opinii, to wciąż problemem pozostaje student, który nie czyta nawet bryków w sieci. A jak nie czyta, to nie może się udzielać.
  131.  
  132. Dr Michel kryzys dopadł w momencie, kiedy uświadomiła sobie, że nie posłałaby swojego dziecka na kolonie ze studentkami - bo nie tylko nie potrafią twórczo rozwiązywać sytuacji kryzysowych, ale także się zorganizować.
  133.  
  134. - Na zajęciach mam wyspy. Mają sześć miesięcy na wybranie się na najbliższą ich miejscu zamieszkania grupę samopomocową - AA, narkomani, hazardziści, jest tego mnóstwo. Żeby było im łatwiej, polecam dobrać się w pary. Ostatnio po trzech miesiącach studentka rozłożyła ręce: "Nie wiem, z kim iść".
  135.  
  136. Nie wie, bo - wyjaśnia Ola - nikt nikogo nie zna. Jak nie być kaleką społecznym, gdy rok jest rozbity na osobne podgrupy, bo każdy między jedną a drugą pracą studiuje dwa kierunki.
  137.  
  138. Jeden z dziesięciu
  139.  
  140. A nad tym wszystkim unosi się leninowskie pytanie: Co robić? Jak ulepszyć nasze uniwersytety?
  141.  
  142. Dr Rusinek podkreśla, że w polskim nauczaniu brakuje amerykańskiego "make your point". - Krytykujmy, uzasadniając. Można by to wprowadzić w przedszkolu - dlaczego ci się coś podoba, dlaczego nie.
  143.  
  144. Remik z II roku amerykanistyki: - Powinni wprowadzić obowiązkową retorykę. Na wszystkich kierunkach!
  145.  
  146. Ania z psychologii: - Dużo jest teorii, a brakuje mi spotkań ze specjalistami, którzy pracują w danej branży.
  147.  
  148. Karolina, ostatni rok judaistyki: - Zabrzmi strasznie, ale sądzę, że selekcja powinna być większa. Wielu z nas ani nie ma wiedzy, ani ciekawości przedmiotu.
  149.  
  150. Ola z kulturoznawstwa: - Lepiej, gdyby wykładowcy zrezygnowali z testów na studiach humanistycznych. Wtedy zaczniemy myśleć i wyciągać wnioski, a nie będziemy grali w "Jeden z dziesięciu".
  151.  
  152. Karolina: - Zacznijmy od tego, żebyśmy się wszyscy traktowali z szacunkiem. Studenci - wykładowcę, za jego wiedzę, nawet jeśli jest lekko pożółkła. A wykładowcy - żeby z góry nie zakładali, że jesteśmy głupi.
  153.  
  154. Dr Michel: - Dobrze by było, żeby wykładowcy przyjrzeli się, kim ci studenci w ogóle są. Co robią, czego słuchają, gdzie bywają, jakie są ich rozrywki. Większości z nich - nas - to nie interesuje.