Facebook
From Flying Motmot, 6 Years ago, written in Plain Text.
Embed
Download Paste or View Raw
Hits: 244
  1. Miałem 16 lat, kiedy rozpocząłem naukę w szkole ponadgimbazjalnej i poszedłem do męskiego liceum katolickiego z internatem. Pomijając fakt, że pierwsza myśl adresatów stwierdzenia, że tam idziesz to zapytanie czy zostanę po tym księdzem. Kurwica mnie po tym chwytała ale nieważne.
  2. Po "rozmowie kwalifikacyjnej" która miała sprawić wrażenie że nie pierdolą się z kandydatami dostałem telefon że zostałem uczniem 1b w liceum katolickim blebleble.
  3. Nie uwzględniając obowiązku codziennego uczęszczania na mszę w tamtejszej kaplicy i obowiązku nauki w godzinach popołudniowych, w których nie można było robić totalnie nic poza nauką (niestety księża księciunie chodzili po pokojach i sprawdzali czy się uczymy) wszystko było ok. Do czasu.
  4. W moim słynnym liceum istniała "tradycja" w której pierwszoklasiści musieli przejść chrzest, to znaczy mieliśmy wybór, albo leżymy na podłodze i wskakuje na nas co najmniej 10 ludzi przygniatając nas swoim ciężarem (metoda zwana kanapką) , albo głowa płukana w kiblu. Wolałem metodę kanapki. Po wszystkim uznałem że mam święty spokój, mogę na spokojnie rozmawiać z większością mieszkańców internatu, uczęszczać na siłownię, oglądać mecze na sali telewizyjnej...
  5. Jednak po późniejszym czasie zaczął mnie wkurzać jeden typek o imieniu Albert (będę na niego mówił Czoło, bądź Glaca) co miał zdawać wtedy maturę. Zaczęło się od zastawiania drogi kiedy byłem spóźniony na zajęcia a skończyło na szantażu i rozkazach kupowania płynu do e-papierosów. Pierdolony vaper, kurwa.
  6. Pewnego dnia kutas przesadził.
  7. Nastał dzień w którym miał być mecz FC Barcelona - PSG. Zrobiłem wszystkie zadania domowe, msza odbyta, umyłem się i idę na salę telewizyjną oglądać ten emocjonujący mecz. Siedział tam ten cwel. Usiadłem sobie na spokojnie na drugim końcu sali żeby nie musieć oglądać jego mordy. Fenomen jego ryja polegał na tym że gdy ktoś krzyknął "pokaż czoło!" debil robił się czerwony jak burak, ponieważ miał półkilometrowe czoło i natychmiast zaczesywał sobie włosy aby nie było tego widać, ale i tak nie dawaliśmy mu spokoju. Nie zdążyłem usiedzieć 5 minut meczu a pan Czoło zaczyna mnie zaczepiać, usiadł obok mnie i rozpoczął:
  8. -Pierwszak, co ty tu robisz?
  9. -Mecz przyszedłem oglądać, nie widać?
  10. -No ta, ale ten mecz nie jest dla Ciebie, są tu sami fani Realu Madryt którzy chcą zobaczyć jak UEFAlona dostaje wpierdol.
  11. Fakt że byłem kibicem Barcy, a wtedy dałem się sprowokować. W zamian mu odpowiedziałem typowym sucharem że jego czoło jest tak duże że można na nim projektor odpalić. Cóż, zadziałało, typek się wkurwił, walnął kontrolnego liścia i zapytał czy chcę jeszcze, a ja na to, że niektórzy mylą jego oświetlone czoło ze wschodem słońca, taką glacę miał.
  12. Trzy liście i wypierdolił mnie z sali.
  13. Pomyślałem sobie wtedy: "ooo nie, nikt mnie nie będzie wypieprzał z meczu Barcelony, jeszcze za to zapłaci", zacząłem obmyślać plan udupienia Czoła.
  14. *DZIEŃ PIERWSZY*
  15. Zacząłem tworzyć siatkę kontaktów, aby dowiedzieć się kto gnoja nienawidził, a kto był jego przydupasem. Często mi pomagał pewien ziomek o pseudonimie "Prezes". Był z równoległej klasy co Czoło, dzięki temu bardzo mi się przydawał, szczególnie że jego pseudonim nie był dziełem przypadku - zarządzał całą swoją klasą i dogadywał się z równoległą w sprawie e-papierosów. Naprawdę, e-palenie to był tam chleb powszedni, jeżeli nie miałeś e-fajki przy sobie, już byłeś traktowany jak lamus i przegryw bez wiary w przyszłość. "Prezes" znał glacę i ogarniał mu olejki do palenia.
  16. Tutaj wkraczam ja.
  17. Jako że nie zaliczałem się do lamusów również sobie załatwiałem olejki, pewnego razu dostałem zlecenie od Czoła, żeby kupić olej o smaku anyżu i przynieść do Prezesa.
  18. Ja pierdolę, jak można palić oleje anyżowe?
  19. Oleje można było kupić w sklepie, albo zrobić własne i wlać je do specjalnej buteleczki.
  20. Posłusznie się zgodziłem z szerokim uśmiechem. Poszedłem do sklepu i kupiłem pustą butelkę.
  21. Hehe, kurwiu, chcesz anyż? Dostaniesz anyż.
  22. Wróciwszy do internatu, poszedłem do łazienki i zacząłem kręcić śmigłem. Trzymałem nabój przez tydzień, więc czułem że napełnię buteleczkę do pełna. Po robocie oddałem butelkę z napisem "ANYŻ" Prezesowi. Powiedziałem mu o moim planie i poprosiłem żeby przy większym dymie krył mi plecy, bo jeszcze nie skończyłem. Zgodził się, sam pan Czoło zaczął go już wnerwiać - pierwszak to, pierwszak tamto, pierwszak olej, pierwszak dej itp. .
  23. Podszedłem pod pokój Czoła i zacząłem słuchać o czym rozmawiał z Prezesem. Butelka przekazana, zaczyna zalewać efajeczkę. Po chwili słychać głośny ryk:
  24. "TEN JEBANY STULEJARZ SPUŚCIŁ MI SIĘ DO BUTLI A NIE NALAŁ OLEJU ZABIJĘ GNOJA, ZABIJĘ" po czym wybiegł z pokoju i biegł w stronę mojego pokoju. Poszedłem z Prezesem do jego pokoju i kisnęliśmy cały dzień z tego że moje plemniki tkwiły w jego układzie oddechowym dosłownie wszędzie. Dzień udany, ale jednak musiałem być już czujny na każdym kroku.
  25. *DZIEŃ DRUGI*
  26. Zyskałem aprobatę wielu uczniów, że postawiłem się maturzyście.
  27. Nawet ziomki z drugiej i trzeciej klasy zapraszali mnie do siebie na kawę i prosili abym opowiedział o swoim spermowym planie.
  28. Zyskałem ich uznanie, czułem się jakbym postawił się tyranowi i prowadził lud na barykady.
  29. Poprosiłem Prezesa aby wynajął kumpli żeby meldowali mi o lokalizacji Czoła, tak, aby jak najmniej mijać się z nim. Czasami miałem wręcz wrażenie że typek zniknął z tej uczelni, ale jednak nie.
  30. W przerwie między zajęciami mieliśmy obiad na stołówce. Ale to nie była zwykła stołówka. Schodziło się tam jak do piwnicy. Na końcu sali stał długi i szeroki stół, przy którym siedzieli i spożywali posiłek wszyscy nauczyciele uczelni,
  31. a na środku JEGO EKSCELENCJA, IMPERATOR KATOLICKI KSIĄDZ DYREKTOR.
  32. Prostopadle po jego lewicy biegł stół drugo i trzecio klasistów, natomiast po jego prawicy, stół pierwszaków. Szybkie pogaduchy z Prezesem i ziomkami z mojej klasy i zaczyna się obiad.
  33. Szybka modlitwa, ogłoszenia dyrektora i dyżurni stołówki zaczynają podawać do stołu.
  34. Los mi sprzyjał, albowiem dyżurnym był Czoło i jakiś jego przydupas.
  35. Panował na stołówce klimat typu "aaaa kurła ziemniaczki i miąsko takie dobre kuuur...", nadjeżdza do mnie Czoło, pluje do miski z ziemniakami i życzy mi smacznego śmiejąc się pod nosem.
  36. W tym samym momencie kiwnąłem głową do ziomka który siedział 7 miejsc ode mnie.
  37. Nadjeżdza Czoło, Dyrektor pokazuje na zegarek oznajmiając mu że się spieszy, Czoło przyspiesza
  38. i nagle mój ziomek wyciąga nogę i JEEEEBS
  39. Czoło wypierdala się na wózek i z ryjem w ziemniakach wpada na stół dyrektora. Pierwszaki się śmieją, drugoklasiści uprawiają podśmiechujki a maturzyści rozglądają się kto mógł podstawić mu haka.
  40. Dyrektor wstał ze stołu, odmówił modlitwę końcową i oświadczył że telewizja będzie niedostępna dopóki nie znajdzie się winien.
  41. Miałem to w dupie. I tak już się tam nie pojawiałem.
  42. *DZIEŃ TRZECI*
  43. Jak już wcześniej wspominałem, codziennie musieliśmy chodzić na mszę świętą do kaplicy. Dwóch pierwszaków zarządzało kalendarzem i informowało w którym dniu i kto pełni daną funkcję. Jeden był lektorem, jeden śpiewał, inny składał dary i tak dalej et cetera. Dzięki jednemu z największych wrogów Czoła, typkowi o pseudonimie "Dudek" dowiedziałem się że Czoło ma organizować u siebie w pokoju chlanie, ponieważ uznał że skoro nie ma służyć przy ołtarzu, to nie musi go tam być. Opinię z nim podzieliło kilku innych jego przydupasów.
  44. Czułem że tutaj jest moja szansa na to żeby wywalić gnojka na zbity pysk.
  45. Chcieliście wydymać Freda, to teraz Fred wydyma was...
  46. Skontaktowałem się z zarządcami kaplicy, aby specjalnie przestawili Czoło na stanowisku składania darów z przyszłego tygodnia na dzisiaj. Z racji tego że mieli gdzieś kto służy przy ołtarzu bo osoby wpisywali losowo, zgodzili się.
  47. Wszystko szło jak po maśle - msza ustawiona, pan Czoło totalnie najebany ma być nieświadomy tego że ma stać przy ołtarzu właśnie dzisiaj. Na mszy którą poprowadzi sam Imperator, ks. Dyrektor.
  48. Patrzę na zegarek.
  49. 20:30, do mszy zostało 30 minut. Imperator jeszcze nie wszedł do zakrystii aby się przygotować do mszy i zobaczyć kto jaką pełni funkcję.
  50. Po 5 minutach wchodzi.
  51. Zaczyna czytać listę.
  52. "27 MARCA... Lektor - Andrzej jest, Kantor - Mareczek jeeeest, Dary - Albert je... gdzie jest gość od darów?"
  53. I tutaj zarządca kaplicy udaje zaskoczenie i mówi że nie wie, pójdzie do jego pokoju go zawołać.
  54. Po 5 minutach wparowuje do zakrystii Czoło, myślałem że pierdolnę ze śmiechu.
  55. Nos czerwony jak jasny chuj, Rudolf oddałby wszystko żeby zamienić się z nim nochalem. Ale czułem że nie jest zbytnio pijany, bałem się że mój plan jebnie i dalej będę dręczony przez tego gnoma.
  56. Nagle nadchodzą przydupasy Czoła, schowałem się za kolumną i słuchałem ich rozmowy:
  57. -Kurwa, za co my tam idziemy...
  58. -Bert spierdolił sprawę, a mówił że służy w przyszłym tygodniu.
  59. -Ja się raczej boję jak Berta jebnie, moja nalewka ma spóźniony zapłon.
  60. TAAAAK, UDA SIĘ, CZERWONY NOS CZOŁA TO DOPIERO PROLOG DO JEGO ZAGŁADY!
  61. Siadam na tylnych ławkach, rozpoczyna się msza. Przed ołtarzem zjawia się cała służba wraz z Imperatorem.
  62. Wszyscy klękają.
  63. Czoło ma już problem z klęknięciem, odpierdala jakiś telemark i idzie na swoje miejsce.
  64. Wiadomo jak trwa msza, rozpoczęcie, czytanie Słowa Bożego i nadeszła PORA NA SKŁADANIE DARÓW. Asystent Czoła zaczyna składanie darów, postawił kielich na ołtarzu i wrócił na swoje miejsce.
  65. Czoło stoi z zamkniętymi oczami. zaczyna śmiać się jak zarzynana świnia. Asystent szybko zaczepił Czoło i syczy "DEBILU, ZANIEŚ WODĘ I WINO". Nigdy nie myślałem że Czoło potrafi się tak śmiać, tym razem jego śmiech był głośniejszy niż melodia organów, która towarzyszyła składaniu darów. Złapał ampułki z wodą i winem, zaniósł na ołtarz i odwróciwszy się zrobił krok...
  66. dwa...
  67. i pierdolnął głową w marmurową posadzkę. Współlokator Czoła natychmiast podbiegł do niego i wyniósł go z kaplicy. Po mszy cała pierwsza klasa przyszła do mojego pokoju i składała mi gratulacje z okazji udupienia Czoła na dobre.
  68. Mój cudowny plan nareszcie się powiódł...
  69. *DZIEŃ CZWARTY , I OSTATNI*
  70. Imperator wezwał wszystkich uczniów na stołówkę. Nigdy nie widziałem Dyrektora tak wkurwionego. Powiedział nam że Albert wyleciał z Liceum Katolickiego ze względu na wielokrotne złamanie statutu Szkoły, choć przyznał się że zastanawiało go dlaczego Czoło darło na Dyrektora ryja o tym że pewien pierwszak (czytaj - ja) dręczył go i sabotował go każdego dnia, ale pod koniec uznał że nie ma co słuchać schlanego człowieka...
  71. Z racji tego, że Czoło wyleciało z liceum, Imperator zezwolił na wchodzenie do sali telewizyjnej.
  72. Od tego dnia codziennie przychodziłeś i oglądałeś Trudne Sprawy i Ukrytą Prawdę, a gdy wchodził Imperator pytając się co robię, odpalałem kanał PADRE PIO CHANNEL który znalazłem wpisując losowy numer kanału.
  73. Tak było naprawdę.
  74. Stałem się Eliminatorem, na stołówce każdy oddawał mi dodatkowy kawałek mięsa w zamian za moje znakomite wyczyny względem Czoła...
  75. Rok później zostałem przewodniczącym szkoły z 90procentowym poparciem.
  76. Czułem się jak Putin hehe.
  77. Dwa lata później opuszczałem liceum ze świadectwem dojrzałości w ręku.
  78. Odchodząc, patrzyłem na budynek szkoły ze łzami w oczach.
  79. Czułem dobrze, piękne uczucie kiedy każdy z chłopaków zaprasza Cię na piwerko...
  80. Teraz jestem na studiach, w tym momencie w akademiku, stojąc na balkonie i paląc szluga oglądam zachodzące słońce i myślę jak potoczy się moje dalsze życie...
  81. Zapytacie się co się stało z tym frajerem?
  82. Krążą słuchy że obecnie Czoło za najmniejszą krajową pracuje na lotnisku Chopina w Warszawie jako pas startowy dla jebanych boeingów bo trochę mu się przytyło w ciągu ostatnich 3 lat.