- Wojna księży w zakonie salezjanów. W ruch poszły już ręce, gaz i wiadra z wodą
- Piotr Żytnicki
- 6 października 2020 | 06:40
- 14 lipca 2020 r. Suspendowany ksiądz Michał Woźnicki w towarzystwie swoich sympatyków w Poznaniu. Zarzuca salezjanom 'kradzieże mienia, wandalizm i profanację kultu'6 ZDJĘĆ
- 14 lipca 2020 r. Suspendowany ksiądz Michał Woźnicki w towarzystwie swoich sympatyków w Poznaniu. Zarzuca salezjanom 'kradzieże mienia, wandalizm i profanację kultu' (Fot. Lukasz Cynalewski / Agencja Gazeta)
- W zakonie salezjanów w Poznaniu dzieją się dziwne rzeczy: jeden ksiądz zagłusza msze muzyką, drugi rozpyla gaz i maże sprejem po ścianach. Padają oskarżenia o opętanie.
- 12
- Kościół, kościół katolicki,Salezjanie
- Ksiądz Michał Woźnicki mieszka w dwupokojowej celi w domu zakonnym salezjanów w Poznaniu. Jeden z pokojów zamienił w kaplicę. Sam zbudował ołtarz, codziennie odprawia tu msze, bo do kościoła nie ma wstępu. Na drzwiach celi czarny bohomaz: „Won do matki!”. Obok na ścianie: „Nie kłam! Bądź posłuszny”.
- Pod koniec sierpnia ks. Woźnicki odprawia dla kilku wiernych poranne nabożeństwo. W trakcie kazania drzwi do celi otwiera jeden z salezjanów ks. Jacek Bielski.
- – Proszę tu więcej nie przychodzić! Proszę stąd wyjść, to nie są żarty! – krzyczy.
- – Czy ksiądz jest zdrowy na rozumie? – pyta Woźnicki. – Bo zadzwonimy na policję. Ksiądz zakłóca kult.
- – Jaki kult, proszę pana? – odpowiada Bielski. – Tu jest zakon. Żadnej mszy tutaj nie ma! Ten człowiek jest tutaj nielegalnie – wskazuje na Woźnickiego.
- Jeden z wiernych chce wyprosić gościa. – Nie jesteś zakonnikiem, więc się nie odzywaj – rzuca Bielski. W ręce trzyma pojemnik z gazem. Rozpyla go przez kilka sekund i znika za drzwiami. Ludzie kaszlą.
- Woźnicki wzywa policję. Opowiada o ataku gazem: – Chciał nas otruć.
- – Co było przyczyną? – pyta policjant.
- – Nienawiść do świętej katolickiej wiary i wiernych katolików.
- – Zapisuję.
- – A także działanie pod wpływem choroby psychicznej albo opętania diabolicznego.
- Problemy z księdzem Michałem Woźnickim
- – Pan przychodzi z tezą, że między nami a nim jest konflikt. Nie ma żadnego konfliktu. My po prostu chcemy, żeby on się wyprowadził – mówi mi jeden z poznańskich salezjanów, współlokator Woźnickiego w domu zakonnym. Zgadza się na rozmowę, ale zastrzega anonimowość. Bo sprawa delikatna, wypowiadać mogą się tylko zakonni przełożeni.
- – To on jest chory psychicznie albo opętany. Albo jedno i drugie – mówi o Woźnickim.
- Przed poznańskim sądem zbliża się do końca proces, jakiego w Polsce jeszcze nie było. Zgromadzenie salezjanów chce, by sąd nakazał Woźnickiemu „opuszczenie, opróżnienie i wydanie lokalu składającego się z dwóch pokojów i łazienki”. Mówiąc prościej: salezjanie chcą eksmitować księdza, bo ten dobrowolnie wyprowadzić się nie chce. W tle procesu – w domu salezjanów – trwa nieustanna wojna podjazdowa.
- 54-letni ksiądz Michał Woźnicki pochodzi z Wielkopolski. Skończył technikum, poszedł do wojska, potem studiował prawo. Rzucił je po trzech latach i zgłosił się do salezjańskiego seminarium. Wybór nie był przypadkowy: jego wujek też był salezjaninem.
- Dawne opactwo cystersów. Salezjańskie Wyższe Seminarium Duchowne.
- Czytaj także:
- Seminarium salezjańskie zwolniło szefa kuchni. "Nie wypłacili mi pieniędzy za 600 nadgodzin"
- Woźnicki przyjął święcenia 20 lat temu. Przez kilka lat służył w parafii na Dolnym Śląsku, potem został wysłany na misję w Sudanie. Wraca z Afryki, przez pół roku uczy się na papieskim uniwersytecie w Rzymie, ale przełożeni odsyłają go do Polski. Do domu zakonnego w Poznaniu wprowadza się w 2015 r.
- „To jedyne miejsce zamieszkania, jakie posiadam. Ponad połowę dorosłego życia oddałem Panu Bogu, Kościołowi i salezjanom. Żyłem związany ślubami ubóstwa” – pisze Woźnicki w liście do sądu.
- – Gdy z księdzem są problemy, to często wysyła się go na misję. A jak ksiądz szybko wraca z misji, to też nie jest to przypadek. Przełożeni mieli go dosyć – twierdzi jeden z salezjanów.
- Woźnicki ma dość radykalne poglądy.
- O papieżu Franciszku mówi: – Kościół każe nam wierzyć, że jest papieżem. Bywali jednak w historii Kościoła papieże heretycy.
- Krytykuje reformy II Soboru Watykańskiego i „modernistyczny Kościół”. Głosi, że liberalizm to śmiertelna choroba, za którą kapłanom grozi utrata zbawienia.
- Ks. Michał Woźnicki: Diabły kolan nie mają
- W czerwcu 2016 r. przełożeni zakazują mu głoszenia Słowa Bożego. Może odprawiać msze, ale bez kazań. Przełom w jego życiu następuje dwa miesiące później, gdy pierwszy raz odprawia mszę w tradycyjnym rycie rzymskim: po łacinie, stojąc tyłem do wiernych. Chce wprowadzić ją na stałe do kościoła Salezjanów, ale przełożeni się nie zgadzają. Z tapczanu i blatów ze starej szafy buduje więc prowizoryczny ołtarz i odprawia takie msze w swoim pokoju.
- Siostry urszulanki szukają kapłana, który zamieszkałby z nimi pod Poznaniem. Salezjanie odpowiadają: – Mamy jednego księdza, ale jest dość specyficzny.
- – Każdy może być, byle nam msze odprawiał – odpowiadają siostry.
- Woźnicki jedzie do zakonu i zaprowadza własne porządki. Na początek każe wszystkim przyjmować komunię na klęczkach. Urszulanki się buntują.
- Mija półtora miesiąca, dzwonią do salezjanów: – Już go nie chcemy. Zabierzcie go.
- Woźnicki wraca do Poznania. Od tej pory codziennie odprawia trydencką mszę w swojej celi. W połowie 2017 r. dyrektorem domu zakonnego salezjanów zostaje ks. Arkadiusz Szymczak. Chce dać Woźnickiemu szansę. Pozwala odprawiać mszę trydencką w kościele, choć nadal bez kazań. Woźnicki obchodzi ten zakaz – zamiast kazań są ogłoszenia. Niektóre trwają ponad godzinę, a w nich ksiądz dzieli się swoimi poglądami.
- Nowy Tomyśl. Tęczowy piknik w obronie osób LGBT zorganizowany po kazaniu ks. Tomasza Sobolewskiego, który porównał osoby LGBT do bolszewików
- Czytaj także:
- Ksiądz odznaczony za solidarność: Tęczowa flaga jest diabelska. Są gorsi niż bolszewicy
- W grudniu 2017 r. na wizytację do domu zakonnego przyjeżdża ks. Jarosław Pizoń, inspektor salezjanów z Wrocławia. Idzie na mszę Woźnickiego. W ogłoszeniach Woźnicki ruga swoich współbraci z zakonu: nie noszą sutann, chodzą w cywilnych strojach na piwo, grają z młodzieżą w ping ponga. Mówi, że nowa msza wprowadzona po soborze watykańskim jest herezją. I przyznaje się do łamania zakazu kazań: – Jeśli kapłan ma nie głosić Słowa Bożego, to jakie ma głosić?
- Inspektor Pizoń po kilku dniach wraca do Poznania z pismem. Upomina w nim Woźnickiego i przenosi do domu salezjanów w Marianówce na Dolnym Śląsku.
- Jest wieczór, inspektor stoi z pismem w pokoju Woźnickiego. – Proszę za drzwi! Nie mam z wami nic wspólnego, dopóki się nie nauczycie odprawiać mszy – Woźnicki nie chce rozmawiać.
- – Dzwoniłem do księdza kilka razy – mówi inspektor.
- – Precz mi stąd! Proszę sutannę założyć!
- – Ja walczę o księdza.
- – Walcz pan o zbawienie własnej duszy.
- – Jestem przełożonym księdza.
- – Czyim? Posoborowych modernistów. Won! Precz! Albo na kolana, różaniec odmawiać. Diabły kolan nie mają.
- Sebastian Duda
- Czytaj także:
- Modernizm, wróg Kościoła. Szerzenie herezji mogło skończyć się ekskomuniką
- Gdy ksiądz Woźnicki zaczyna odmawiać po łacinie różaniec, inspektor Pizoń odczytuje mu swoją decyzję. Woźnicki ma dobę na opuszczenie domu zakonnego w Poznaniu. Nie wyjeżdża.
- Salezjanie zamykają przed nim kościół. Woźnicki odprawia msze w korytarzu domu zakonnego. Za ołtarz służy mu pianino. Potem z powrotem przenosi nabożeństwo do swojego pokoju.
- Przełożeni drugi raz każą mu wyjechać z Poznania. Odpowiada, że wyprowadzi się tylko, jeśli salezjanie zapewnią wiernym innego kapłana, który będzie odprawiał msze trydenckie. Przełożeni odmawiają, Woźnicki nie wyjeżdża.
- Proces o eksmisję księdza. "Pośmiewisko z Boga i Kościoła"
- W sierpniu 2018 r. salezjanie usuwają go ze swoich szeregów za uporczywe nieposłuszeństwo przełożonym. I składają w sądzie pozew o eksmisję. Woźnicki twierdzi, że to walka nie z nim, lecz z mszą trydencką. Na rozprawy przychodzi w sutannie, w towarzystwie wiernych.
- 22 listopada 2019 r. Sprawa o eksmisję księdza Michała Woźnickiego z domu zakonnego Towarzystwa Salezjańskiego
- Czytaj także:
- Salezjanie poszli do sądu, bo ksiądz nie chce opuścić zakonu. Żądają eksmisji
- Jednym z nich jest poznaniak Jakub Zygarłowski. – Wyrzucenie ze zgromadzenia księdza z 26-letnim stażem to skutek niechęci salezjanów do mszy trydenckiej – opowiada z przekonaniem po jednej z rozpraw. – Przełożonym nie podoba się odważne wskazywanie na grzechy wiernych i ludzi Kościoła, a także krytyka modernizmu.
- – Salezjanie wolą toczyć takie sprawy przed sądem, niż wykonać prostą operację: zmienić zamek i wynieść rzeczy. Byłoby to prostsze i nie robiło pośmiewiska z Boga i Kościoła – mówi w sądzie Woźnicki.
- W sali rozpraw występuje bez prawnika: – Pozwanie kapłana przez drugiego kapłana jest zgorszeniem. Aby nie szerzyć tego zgorszenia, bronię się sam.
- Woźnicki zostaje suspendowany, ma zakaz odprawiania mszy świętych, ale się tym nie przejmuje. Na początku tego roku na prośbę salezjanów w sprawę włącza się poznańska kuria.
- „Nakazujemy natychmiastowe zlikwidowanie pomieszczenia noszącego znamiona nielegalnie utworzonej, prywatnej kaplicy i zakazujemy sprawowania tam mszy świętej i innych sakramentów” – pisze do Woźnickiego biskup Grzegorz Balcerek.
- I dalej: „Nakazujemy także zlikwidowanie tabernakulum oraz zabraniamy przechowywania Najświętszego Sakramentu. Nadal ciąży na księdzu kara suspensy. Niedostosowanie się do powyższych zaleceń będzie skutkowało dalszymi konsekwencjami kanonicznymi”.
- 22 listopada 2019 r. Sprawa o eksmisję księdza Michała Woźnickiego z domu zakonnego Towarzystwa Salezjańskiego6 ZDJĘĆ
- 22 listopada 2019 r. Sprawa o eksmisję księdza Michała Woźnickiego z domu zakonnego Towarzystwa Salezjańskiego Fot. Piotr Skornicki / Agencja Gazeta
- Ks. Woźnicki konsekwencji się nie boi. Odpowiada biskupowi w trakcie jednego z kazań: – Zabraniasz mi sprawować mszy, której ja już nie mam ochoty odprawiać, bo śmierdzi herezją z daleka. Trzymać się jej może tylko posoborowa sekta. Ja Panu Bogu dziękuję, że od czterech lat tej mszy nie sprawuję. Mnie ta nowa msza nie interesuje.
- W innym kazaniu dodaje: – Odebranie Kościołowi tradycyjnej mszy świętej oznacza, że ci najbardziej pobożni ludzie zamiast do nieba pójdą do piekła. Dziękuję panu Bogu, że zostałem uratowany.
- W ostatnich miesiącach napięcie w domu salezjańskim rośnie. Na początku kwietnia, gdy wybucha epidemia koronawirusa, Woźnicki przenosi msze z pokoju na dziedziniec. Salezjanie kilka razy wzywają policję, bo wiernych przychodzi więcej, niż pozwalają rządowe rozporządzenia.
- Ksiądz Michał Woźnicki odprawia mszę przed domem zakonnym salezjanów w Poznaniu. W tle jeden z mężczyzn, którzy przeszkadzali w odprawianiu mszy
- Czytaj także:
- Awantura na mszy kontrowersyjnego księdza i atak na ministranta. "Przyklękaj, baranie jeden"
- Woźnicki ruga policjantów: – Panowie wiecie, że dzisiaj jest uroczystość św. Wojciecha? Ochrzczony jest każdy z was? Jak będzie rozkaz, to będziecie do nas strzelać, włosy rwać, paznokcie zrywać? Do więzienia proszę mnie zabrać!
- Policjanci spisują notatkę i odchodzą. Woźnicki krzyczy za nimi: – Przed ołtarzem się kłaniać! Bezbożniki!
- Jedno z okien domu zakonnego jest otwarte, ze środka płynie muzyka.
- – Dzika muzyka! Puszczona z głośników z pokoju księdza Dawida Nowaka – stwierdza Woźnicki. – To nam coś mówi. Nowa msza rodzi neopogan. Ksiądz Nowak to wykwit pogaństwa. Policjanci, którzy nie skłonią głowy przed ołtarzem, też wykwit.
- Zbuntowany ksiądz: Jestem posłuszny 260 papieżom
- W połowie kwietnia spod celi Woźnickiego znika przenośny dzwon na kółkach. Codziennie o świcie przed mszą dzwonił nim na korytarzu. Woźnicki idzie do dyrektora domu ks. Arkadiusza Szymczaka:
- – Proszę, żeby dzwon wrócił, kudłaty błaźnie!
- W obronie dyrektora staje ks. Dawid Nowak: – Proszę stąd wyjść, esbecki pasożycie!
- Woźnicki pluje na Szymczaka i Nowaka. Jeden z tamtych w odpowiedzi uderza go w twarz.
- Woźnicki wzywa policję, zgłasza kradzież. Po chwili dzwon znów jest na korytarzu.
- – Oni zabrali dzwon, żeby pokazać: nie będziecie nam tu dzwonić – skarży się policjantom. I tłumaczy: – Ten dzwon ma wartość egzorcystyczną. Piekło wrze, a on dzwoni na mszę trydencką, nie na nową mszę!
- Policjant: – A tak prywatnie zapytam, to co z tym posłuszeństwem wobec papieża?
- – Jestem posłuszny 260 papieżom, ale tym ostatnim pięciu – posoborowym – nie.
- 22 listopada 2019 r. Suspendowany ksiądz Michał Woźnicki, były salezjanin z Poznania.6 ZDJĘĆ
- 22 listopada 2019 r. Suspendowany ksiądz Michał Woźnicki, były salezjanin z Poznania. Fot. Piotr Skornicki / Agencja Gazeta
- Kilka dni później Woźnicki organizuje procesję – razem z wiernymi chodzi dookoła domu zakonnego, w rękach niesie monstrancję, nad nią ministrant trzyma parasol udający baldachim. Gdy procesja wychodzi z korytarza na podwórze, z okna na drugim piętrze leje się woda. – Bogu dzięki za baldachim! – komentuje Woźnicki. Wskazuje sprawcę: – Z okna mieszkania ks. Jerzego Glabasa wylano kubeł wody na księdza niosącego hostię! Oni bronią tego, co jest ich wiarą – posoborowia!
- Podczas jednego z kazań – transmitowanych w internecie – Woźnicki sugeruje, że kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak jest gejem.
- – Polak katolik powinien wiedzieć, czy żona jest naprawdę, czy dla niepoznaki – tłumaczy.
- Nagranie rozchodzi się po sieci.
- Na początku września na korytarzu obok celi Woźnickiego ksiądz Bielski maluje czarnym sprejem napis: „Nie kłam! Bądź posłuszny. Odejdź do matki”. Potem na drzwiach celi pojawia się następny napis: „Won do matki!”.
- Biskup kaliski Edward Janiak
- Czytaj także:
- Biskup Janiak chronił pedofila. Czeka na wyrok, łamie zakazy. Watykanowi się nie śpieszy
- – Śmią moją matką dysponować. Ma mnie wziąć na utrzymanie? Jaki mają ku temu tytuł? – pyta w kazaniu Woźnicki. – Moja mama ma 85 lat. Cały czas zdrowie jej dopisuje. Cieszę się, że na ścianach nie ma już u niej obrazków Jana Pawła II. Sama zrobiła porządek. Oddycha się tam świeżym powietrzem katolickiej szczerości i misyjności, a nie ekumeniackich bredzeń, które z katolika czynią apostatę.
- Przed poranną mszą z pokoju salezjanina Jacka Bielskiego gra głośno muzyka. Jest też nowość – z taśmy płynie tekst skierowany do wiernych z mszy Woźnickiego: „Nie chcemy was słyszeć ani wiedzieć. Wasze modlitwy nie są miłe Bogu. Jesteście sługami szatana”.
- Woźnicki na drzwiach celi wiesza informacje o godzinach mszy. Salezjanie je zrywają. Do końca września, jak wylicza Woźnicki, zrobili to już 17 razy.
- 22 listopada 2019 r. Sprawa o eksmisję księdza Michała Woźnickiego z domu zakonnego Towarzystwa Salezjańskiego6 ZDJĘĆ
- 22 listopada 2019 r. Sprawa o eksmisję księdza Michała Woźnickiego z domu zakonnego Towarzystwa Salezjańskiego Fot. Piotr Skornicki / Agencja Gazeta
- Salezjanin z Poznania: Dla nas to sekta
- Poznański sąd chce wkrótce zamknąć proces o eksmisję. Kilka dni temu dociera do niego list Woźnickiego. Suspendowany ksiądz zarzuca salezjanom „eskalację przemocy, bezzasadne nasyłanie policji, kradzieże mienia, niszczenie mienia, wandalizm, mazanie sprejem i oklejanie ścian, profanację kultu”. Podkreśla, że nigdy nie zażądano od niego zapłaty za mieszkanie w domu zakonnym, choć deklarował, że będzie płacił.
- „Nie zakłócam ani ja, ani wierni spokoju mieszkańców domu. Modlimy się za nich codziennie. Nie posiadam innego miejsca zamieszkania ani pracy. Jestem katolickim księdzem, zakonnikiem oddanym na pełen etat Bogu i Kościołowi. Utrzymuję się z pieniędzy dawanych mi przez wiernych. Jestem księdzem wyrzuconym ze zgromadzenia, związanym nieusuwalnymi ślubami wieczystymi do śmierci. W sumieniu pozostaję i pozostanę salezjaninem” – dodaje.
- Artur Nowak
- Czytaj także:
- Kościół strzeże swych mrocznych tajemnic
- Salezjanie wydali już w sprawie zbuntowanego kilka oświadczeń. W ostatnim, sprzed roku, piszą: „Przestaliśmy sprawować nad nim jakąkolwiek władzę. Nie jesteśmy w stanie ponosić odpowiedzialności za jego zachowanie. Jego zamieszkiwanie w domu zakonnym i wprowadzanie kogokolwiek za klauzurę zakonną jest bezprawne i niezgodne z naszą wolą”.
- Woźnicki, jak tłumaczą salezjanie, podlega suspensie tak długo, aż nie znajdzie biskupa, który „po odbyciu odpowiedniej próby” przyjmie go do swojej diecezji. „Według naszej wiedzy takiego biskupa jeszcze nie znalazł, a zatem sprawując Sakramenty Święte, czyni to niegodziwie” – podkreślają.
- – Na początku na jego msze trydenckie przychodziło 20-30 osób. Uznaliśmy, że jest na to jakieś zapotrzebowanie, dlatego msze znalazły się w kościele. Ale Woźnicki łamał zakazy i głosił rzeczy skandaliczne – tłumaczy jeden z poznańskich salezjanów. – Dziś na jego msze chodzi po kilka osób. Pozostali zrezygnowali. Niektórzy przychodzili nawet do nas i przepraszali, że dali się tak zwieść. Tak, powiesiliśmy ostrzeżenie przed sektami, bo dla nas to jest sekta. Znalezienie kilku wariatów w półmilionowym mieście nie jest wyczynem. Woźnicki jednak umiejętnie wykorzystuje internet, transmituje swoje msze i buduje popularność.
- – A jak było z tym zakłócaniem mszy muzyką, z kradzieżą dzwonu? – pytam.
- – Dawid puścił muzykę, ale jeszcze zanim zaczęła się msza. Czyli najpierw była muzyka, potem msza. A dzwon rzeczywiście mu schowaliśmy, bo codziennie o szóstej rano dzwonił nim na korytarzu i nie dawał spać.
- – Rozpylanie gazu?
- – Jacek trochę przesadził, ale to dobry chłopak.
- – Ksiądz Woźnicki twierdzi, że się wyprowadzi, jeśli będzie inny kapłan odprawiający mszę trydencką.
- – Z całym szacunkiem, ale to nie on będzie podejmował decyzje w imieniu zgromadzenia. Nie jesteśmy przeciwnikami mszy trydenckiej, ale nie będziemy ulegać szantażowi. Woźnicki dostał polecenie opuszczenia domu zakonnego. I to był trochę pretekst. Wywalić księdza za poglądy nie jest tak prosto: musi się zebrać komisja w Watykanie, to może trwać lata. Najszybciej wywala się za nieposłuszeństwo. A on posłuszny nie był.
- 14 lipca 2020 r. Ks. Michał Woźnicki w towarzystwie swoich sympatyków w Poznaniu6 ZDJĘĆ
- 14 lipca 2020 r. Ks. Michał Woźnicki w towarzystwie swoich sympatyków w Poznaniu Fot. Lukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
- Poszedł drogą buntu
- Jeden z przełożonych salezjańskich ks. Tadeusz Rozmus napisał w wewnętrznej korespondencji: „Nieustanne i od dawna manifestowane konfliktowe postawy ks. Woźnickiego ze wszystkimi wspólnotami, w których dotychczas przebywał, świadczą o poważnych oznakach zaburzeń emocjonalnych i powinny stać się przedmiotem analizy i troski specjalistów z tego zakresu”.
- Salezjanin: – Ponoć Woźnicki, jeszcze zanim został usunięty ze zgromadzenia, dostarczył zaświadczenie, że nie jest chory psychicznie. Na szczęście, bo nikt nam nie zarzuci, że wyrzucamy chorego człowieka. To pełen pychy skandalista.
- Ksiądz Maciej Szczepaniak, rzecznik poznańskiej kurii: – Na prośbę salezjanów przeprowadziliśmy wewnętrzne dochodzenie, które potwierdziło, że ksiądz Woźnicki odprawia msze niezgodnie z prawem kościelnym. Mamy nadzieję, że podejmowane przez salezjanów działania doprowadzą do rozwiązania tego konfliktu. Brak podporządkowania się władzom zakonnym przez jednego księdza skutkuje sytuacją zgorszenia i szkodzi przede wszystkim wiernym.
- Od Woźnickiego odciął się ostatnio także ks. Roman Kneblewski, kapelan polskich narodowców, sam odprawiający mszę trydencką. – Absolutnie nie jest dla mnie wzorem. Poszedł drogą buntu. A zdyskredytowało go w moich oczach, jak w kazaniu bezpodstawnie imputował Krzysiowi Bosakowi sodomskie ciągoty.