- Była zima, mija wiosna, idzie lato
- Jakby cieplej, trochę lepiej nawet jest
- Ludzie biegną, ludzie jadą
- Wszystko jak w mozaice zdarzeń
- Chciałbym zapamiętać z tego chociaż część
- W krótkim czasie tyle rzeczy się zmieniło
- Tylko nie wiem czy na lepsze, chyba nie
- Proszę umysł by pozwolił mi zrozumieć
- Ale tak to sobie każdy może chcieć
- Z Bogiem parę miechów chyba już nie gadam
- Nawet nie wiem czy mi lepiej z tym, czy lżej
- Tyle razy miała czekac nas zagłada
- A kilka wojen? To normalka jest, czyż nie?
- Nie udało mi sie zostać skurwysynem
- To podobno jedna z wielu moich wad
- Być cynikiem to jest wygrać własne życie
- To podporządkować sobie znany świat
- Miałem statek i załogę pod pokładem
- Ale każdy tam wiosłował tak jak chciał
- Gdyby wybuchł bunt może dałbym mu radę
- Lecz po sztormie już zostałem całkiem sam
- Dopłynąłem gdzieś do brzegu w samym piekle
- Wędrowałem tam na pewno wiele dni
- Tylko po to żeby diabłu wbić sztylet do gardła
- Zmówić pacierz... bo to człowiek jest, jak ty
- Była praca której nigdy nie zaznałem
- Była szkoła ale zawsze gdzieś tam w tle
- Nie paliłem, nie skarżyłem, jeśli trzeba było piłem
- O kolegach nigdy nie mówiłem źle
- I dziewczyna, była piękna jak ikona
- Z nią na drugi koniec świata chciałem biec
- Ktoś powiedział: szto, ohuyal ty sobaka
- I faktycznie tak skończyłem jak ten pies
- Miałem zdrowie które rzadko szanowałem
- Miałem wszystko to co tylko mógłbym mieć
- Miałem tatę, miałem mamę,
- Byłem małym generałem i
- Kapslami się bawiłem jak ten cieć
- Byłem głupi albo tylko udawałem
- Byłem brzydki lub po prostu chciałem być
- Zbyt banalne żeby skończyć to morałem
- I brutalne by powiedzieć, że to nic