Facebook
From Matii, 5 Years ago, written in Plain Text.
Embed
Download Paste or View Raw
Hits: 195
  1. KULT - Bal krześlarzy
  2.  
  3. Patrz płynie kolorowych świateł nad Sekwaną sznur
  4. W dolinie grzmi Paryża nocny śpiew jak świerszczy chór
  5. Jak noże czarne ostrza dachów kroją nieba tło          // Nie szukaj drogi, znajdziesz ja w sercu
  6. W nich okno lśni, tam jak i Ty, ktoś spać nie może     // Smutna jest knajpa byłych morderców.
  7.  
  8. Dziś w chambre de bonnie bal kreślarzy                // gangów (kreślarzy)
  9. Każdy wytworny jest jak lord                          // bezrobotni (lord)
  10. Nikt dnia tu wspomnieć się nie waży
  11. Ni pracy, praca - chamski sport
  12. Odbijaj flaszkę, żądz nie kiełznaj
  13. Na orbitę wszyscy wraz
  14. Bo gdy tak człek od rana pełza
  15. To wieczór spędzić chce wśród gwiazd
  16. I Ty tu jesteś, Ty o rękach                             // czarnych lufach (rękach)
  17. Co tak gotycki mają rys
  18. I piękna jesteś jak jutrzenka                          
  19. W swoich sukienkach z Marché aux Puces
  20. Chciałbym się zbliżyć ukochana
  21. Do uszka nucić Ci mój śpiew                             // flakon (śpiew)
  22. Cóż kiedy leżysz na dwóch panach
  23. A między nami kran i zlew
  24.  
  25. Któż umie tak jak Polak mówiąc milczeć, milcząc pić
  26. Tak szumieć, tak o słowo jedno zaraz w mordę bić        // Stary morderca z baru szkło sprząta
  27. Ech biada, te gotyckie ręce znów nie tam gdzie trza
  28. Darujcie mi wybite drzwi łbem żabojada                  // Znów w dłoni zamiast płaskiej butelki
  29.  
  30. Dziś w chambre de bonnie draka w sali                   // Czasem twarz obca, mignie i znika
  31. Znowu z lokalem będzie źle                            
  32. Cóż gdy żabojad się napali                              // Zaraz się dźwignie ktoś od stolika.
  33. To zawsze może nadziać się
  34. Co mi ich franki, ich ostrygi                           (// Znany kształt kolby od parabelki.)
  35. Wywiozłem z Polski com tam miał
  36. I zawsze mogę bez fatygi                                (// Znów w dłoni zamiast płaskiej butelki)
  37. Przygrzmocić temu co bym chciał
  38. Cóż z tego, że wybiegła za nim
  39. Że mu w banioli skleją łeb
  40. Cóż, że dla niego zdejmie stanik                         // wibruje (zdejmie)
  41. Ja mam swój cios on tylko sklep
  42. Więc wolę zrzec się mych karesów                         // Gdy bije północ. // (morderców - ów)
  43. I z wami moją whisky pić
  44. Na całe życie bez adresu
  45. Ale z imieniem własnym być
  46. Cóż z tego, że wybiegła za nim
  47. Każdy urządzić się jest rad                             // Pustką i chłodem wieje po kątach
  48. I bierze on ten towar tani
  49. A mój jest przecież cały świat                          // Stary morderca z baru szkło sprząta
  50. Więc jeszcze seta, znakomicie
  51. Padniemy, ale zgódźcie się
  52. Że z tylu różnych dróg przez życie                      // Gdy płacić będą za przyjemności.
  53. Każdy ma prawo wybrać źle.                              // Zabić się (wybrać źle)
  54.  
  55. //////////////////////////////////////////////////////////////////
  56.  
  57. KULT - Knajpa morderców
  58.  
  59. Nie szukaj drogi, znajdziesz ja w sercu
  60. Smutna jest knajpa byłych morderców.
  61. Niech Cię nie trwożą, gdy do niej wkroczysz
  62. Płonące w mroku morderców oczy.
  63.  
  64. Ref: Nieważny, groźny grymas na gębie
  65. Mordercy mają serca gołębie.
  66. Band, armii, gangów i czarnych sotni,
  67. Wczoraj rycerze, dziś - bezrobotni.
  68. Pustką i chłodem wieje po kątach,
  69. Stary morderca z baru szkło sprząta.
  70. Szafa wygrywa rzewne kawałki,
  71. Siedzą mordercy, łamią zapałki.
  72.  
  73. Czasem twarz obca, mignie i znika
  74. Zaraz się dźwignie ktoś od stolika.
  75. Wróci nazajutrz z miną nijaką,
  76. Bluźnie na życie, postawi flakon.
  77.  
  78. Ref: Każdy do niego zaraz się tłoczy,
  79. W krąg nad szklankami błyskają oczy.
  80. I zaraz każdy lepiej się czuje,
  81. Jeszcze morderców ktoś potrzebuje.
  82. Może nareszcie, któregoś ranka,
  83. Znowu się zacznie wielka kocanka.
  84. I dni powrócą godne zazdrości,
  85. Gdy płacić będą za przyjemności.
  86.  
  87. Znów w dłoni zamiast płaskiej butelki
  88. Znany kształt kolby od parabelki.
  89. A w końcu palca wibruje skrycie
  90. Jak łaskotanie: tu śmierć, tu życie.
  91.  
  92. Ref: Wracajcie słodkie chwały godziny
  93. Sławne gonitwy i strzelaniny.
  94. Tak tylko można znowu być młodym
  95. Zabić i z dumą czekać nagrody.
  96. W knajpie morderców gryziemy palce
  97. Żądze nas gnębią i sny o walce.
  98. Ale któż dzisiaj mordercom ufa
  99. Więc srebrne kule śpią w czarnych lufach.
  100.  
  101. Zmazując barwy lasom i polom,
  102. Mknie balon nocy z knajpy gondolą.
  103. Kiedyś tak jasno, a dziś tak ciemno,
  104. Wroga nie widzę, wroga przede mną.
  105.  
  106. Ref: Rwie łeb od tortur alkoholowych,
  107. Lecz wśród porcelan i rur niklowych,
  108. Człowiek się znowu czuje półbogiem.
  109. Bo oto stoi twarzą w twarz z wrogiem.
  110. Kula jak srebrna żmija wyskoczy,
  111. W lustrze nad kranem zagasną oczy.
  112. Czoła morderców skry potu zroszą,
  113. I milcząc, ciało za drzwi wynoszą.
  114. Gdy bije północ.