Ratatatatatata! I bum Dziura! Ciach ciach ciach i bum skalecznienia! Ram pam bum i leży trup... Odwracam się odchodzę od trupa, lecz okazało się że on nadal żył, ale ja o tym nie wiedziałem Gdy wróciłem po 2-3 godzinach do domu bo byłem u kolegi Przed drzwiami wiedziałem dużo krwi Za wachałem się wchodząc do domu, ale wszedłem Okazało się że to był mój przyjaciel przez kogoś pobity Pomogłem mu i zapytałem "Czemu przyszedłeś do mnie zamiast do swojego domu z takimi ranami?" Odrzekł "Ponieważ rany mam przez osobę którą ty zraniłeś więc przyszedłem się dowiedzieć coś o tym więcej" patrząc na mnie złym wzrokiem Więc się domyśliłem że osoba z którą walczyłem przeżyła i zarządała zemsty Ale czemu zaatakował przyjaciela a nie mnie, pomyślałem Chwile po tym powiedział "Walczyłem z gościem który był ledwo żywy a i tak przegrałem, chciał za wszelką cene dowiedzieć się gdzie mieszkasz, ale nie zdradziłem mu" Potem jeszcze rozmawialiśmy o tym zdarzeniu ale nie dowiedziałem się niczego więcej niż wiedziałem. Jakąś godzine póżniej wrócił do siebie Ja zdenerwowany myślą że może jeszcze kogoś zaatakować poszedłem "tą" osobę szukać Godzina 22:00 wróciłem po całych 3 godzinach poszukiwania nic nie znalazłem Poszedłem spać, rano wstałem jak zwykle Wychodze z domu jak zwykle do szkoły Wsiadam do pociągu. Ale był dziwnie pusty ten pociąg, lecz zignorowałem to Przyszedłem do szkoły też nikogo nie widziałem Dopiero gdy byłem w szkole to uświadomiłem sobie że nie widziałem żadnej osoby od rana Chwile później po tym jak sobie to uświadomiłem świat w około mnie zaczął dziwnie się rozwalać Pękały ściany budynku szkoły Pojawiały się kałuże krwi Przez to że dużo gram w gry domyśliłem się że jestem w Limbo Z ziemi zaczeły wychodzić robaki ja z obrzydzenia zacząłem biedz przed siebie Nagle zobaczyłem jakąś postać Podbiegłem do niej, okazało się że to jakaś kreatura z Limbo Gdy mnie zauważyła zaczeła na mnie biedz więc ja szybko zorientowałem się że chce mnie zaatakować to odwróciłem się i zacząłem uciekać Schowałem się w pobliskim bloku na klatce schodowej Ale on wiedział że tam jestem Nie mogłem nic chwycić żadnego kawałka drewna albo coś bo wszystko co brałem zamieniało się w proch Więc nie miałem jak się bronić Gdy był blisko zaczął wymawiać moje imię Ja coraz bardziej wystraszony.... Ja coraz bardziej wystraszony próbowałem wymyślić co zrobić Wziąłem głęboki wdech i chciałem wybiedz na niego Ale nie wiedziałem że jest już tak blisko i wbiegłem w niego odrazu gdy wyszedłem za rogu Gdy leżałem przed nim to z lekkim zachwytem ale i strachem patrzyłem na niego wyglądem przypominał lalke strasznie zniszczoną lalke Zamiast ręki miał metalowe części i do tego przyczepione ostrze Jego twarz była pęknięta w pół A oczy... jak się na nie spojrzało nic się nie czuło, była totalna pustka Przez co wywoływał jeszcze większy strach Gdy się zorientowałem w jakiej sytuacji jestem mogłem wstać i odbiedz bo ta kreatura jest strasznie powolna szybko biega ale wolno atakuje Gdy byłem od niego jakieś 10 metrów Zacząłem w jego strone biedz Wskoczyłem na 2 metrową kreature I próbowałem coś mu zrobić Okazało się że jego metalowa część ledwo się trzymała kreatury Udało mi się ją wyrwać Kreatura powoli zamieniała się w proch tylko nie jego ręka Nagle! Ręka kreatury Zalśniała! Jego ręka zaczeła się przeobrazac nie widziałem tego od światła ale to czułem mam nadzieje ze głowny bohater nie umrze;; Nagle ku oczom pojawił mi się miecz Czułem jakbym był z mieczem jednością Był idealnej długości dla mnie I idealnej wagi Zapatrzony w miecz nie zauważyłem że przybiegły trzy inne kreatury które zwabiło światło z broni Strach w jednej chwili zniknął, czułem się jak bohater jakieś powieści. Rzuciłem się na kreatury w chwile je pokonałem Miecz zaczął mi znikać Świat normalniał I ku oczom przede mną patrząc wzrokiem "Skąd ty się tu wziełeś?" kolega z klasy Ja zdezorientowany rozglądam się i przypomniało mi się że jestem blisko szkoły Ignorując kolegę pobiegłem do autobusu w stronę domu Pojechałem do domu, podróż mi mineła dosyć szybko Gdy już miałem zobaczyć mój dom zobaczyłem tylko gruz i spalone części domu Ale to wyglądało jakby minął rok od pożaru Patrze mój telefon który złapał internet zaktualizowała mu się data Okazło się że w Limbo byłem zwykły rok A mi mineło nie całe 20 minut Ja zdenerwowany co się stało z moją mamą i bratem Nie mogąc zadzwonić bo abonament się skończył Pobiegłem najszybciej jak mogłem do mojego przyjaciela Dowiedziałem się że też zniknął Ale jego mama mnie nie poznawała jakby nigdy mnie nie widziała Zacząłem zastanawiając co się w ogóle stało chodzić po mieście Spotkałem kolegę, podszedłem do niego i mówie "Cześć Wlad! Co tam.." on przerywając mi pyta "Znamy się?" Ja zdziwiony powiedziałem "Sorka, z kimś cię pomyliłem" Próbując ogarnąć w mojej głowie co właśnie się stało siedziałem na ławce Miałem jakieś jeszcze pieniądze więc poszedłem kupić coś do jedzenia Gdy byłem przy kasie ktoś obok mi powiedział "Widzę że masz tatuaż pokaż go!" ja zdziwiony o co mu chodzi patrze na mój rękaw bo byłem na krótki rękawek. Lekko za niego wystaje tak jakby tatuaż Odsłaniam cały bark Nagle widze.... lol prawie pułapki na demony Zauważyłem że mogę odczytać znaki w około pentagramów ale nie czytałem na głos bo po chwili namysłu zorientowałem się że coś może się stać Nagle krzycz na mnie kasjer "Płaci pan czy nie! Kolejke pan zapełnia" ja zawstydzony zapłaciłem i wyszedłem z jedzeniem ze sklepu. Poszedłem sobie nad rzecze bo tam będzie mało osób o tej godzinie(~20-21) pomyślałem i będę mógł przeczytać znaki na barku Tak więc zrobiłem Byłem na plaży gdzie prawie nikogo nie było Znów! Światło i ku oczą w ręce pojawił mi się miecz Ten sam którym walczyłem w Limbo Zemdlałem.... Obudziłem się we własnym domu... Podchodzi do mnie mama... Stoi nade mną nagle jej oczy zczerniały i zaczeła lecieć krew skóra opadała Nagle wyglądała jak ta kreatura i zaczeła mnie dusić Znów się obudziłem tym razem naprawdę w jakiś domu w którym nigdy nie byłem. Podeszła jakaś pani i mówi "W końcu się obudziłeś ....." niedosłyszałem co powiedziała ale zignorowałem to pytając "Gdzie ja jestem?" Odpowiedziała "W zakonie Wintran!" A ja z głupią miną zapytałem "Co to takiego?". Nagle się zdenerwowała "Masz starożytny znak na ramieniu i nie wiesz?! Jeżeli nie wiesz to skąd go masz?!" Ja zastanawiając się o co jej chodzi ze starożytnym znakiem uświadomiłem sobie że mam na ramieniu coś i nagle mnie oświeciło "Kim wy jesteście!? Co to za znak!? Co to był za świat w którym byłem!? Czemu nikt mnie nie pamięta gdy z niego wróciłem!?" zasypując ją pytaniami zszokowana patrzy na mnie... Odpowiedziała "Jesteś trzecią osobą która wróciła z tamtego świata żywa... Jak ci się udało wrócić!?" Tak więc jej opowiedziałem całą historie co mi się przytrafiło w tamtym świecie który ja nazywam Limbo.