wchodzi cejrowski do murzyna -DZIEŃ DOBRY -DZIEŃ DOBRY KURWA PO POLSKU NIE ROZUMIESZ? -DAJ MI TO CO MASZ W RĘCE -NO DAJ -PROSZĘ PAŃSTWA TO JEST MURZYN -HEHE PATRZCIE JAKI GŁUPI xD -DOBRA IDZIEMY DALEJ - O! A TU MAMY ŚCIANĘ. KOJARZĄ PAŃSTWO NA PEWNO ŚCIANY POLSKICH DOMÓW? GRUBE, SOLIDNE CEGLANE. - A TU ŚCIANA Z GUWNA. SRAJĄ DO WIADRA, PROSZĘ PAŃSTWA, WSZYSCY Z WIOSKI DO JEDNEGO I POTEM, PAN SIĘ PRZESUNIE, RĘKAMI TO NABIERAJĄ, MIESZAJĄ ZE SŁOMĄ I, UWAGA STOPIEŃ, I LEPIĄ ŚCIANY. - I TO SIĘ PROSZĘ PAŃSTWA TRZYMA. JEST SOLIDNE, TANIE W BUDOWIE I CO NAJWAŻNIEJSZE! SPEŁNIA SWOJĄ FUNKCJĘ. A W POLSCE? NO W POLSCE JAK W LESIE. a wojciechowska, kurwa -chlip chlip ta Kobieta ma tak ciężko -jebana patriarchalna Afryka -ehhh tak by sobie chciała chodzić na disco i dawać dupy -a nie może -dajcie wzruszającą muzykę -trzymaj się mbubu -będę do ciebie pisać -kocham cię ehhh a Fazowski: - dobra, pora wyjść na to śmiedzące miasto - uuu jakie ładne dziewuszki w tym pakistanie -koooleżankoo lubisz kukurydzę? bo tu kolba do opierhhhdolenia - paczma! komuniści - hurr durr jepać komunistów! - ale tu brzydko, nie to co na moim ślunsku - o jaka fajna dziura, położę się tu spać Tymczasem w alternatywnym świecie. Siedzisz sobie w restauracji i bawisz się smartfonem, kelner właśnie podał ci pierogi, nagle do pomieszczenia wchodzi słynny czarny podróżnik, Wojtolo Sei'roka. Oczywiście boso i w koszuli. Za nim podąża kamerzysta, Wojtolo cały czas gestykuluje i mówi do kamery w swoim języku. Zauważają cię, Wojtolo pokazuje na ciebie palcem, zniża głos, nachyla się do kamery i szepcze konspiracyjnie, kamerzysta uśmiecha się szeroko. Podchodzą do ciebie nonszalancko, Wojtolo przysuwa sobie krzesło i przysiada się do stołu, puszcza ci oko i wyjmuje smartfona z rąk. Zaczyna żywiołowo mówić do kamery, machając przy tym rękami i pokazując na smartfon. Wreszcie odkłada go na stół, bierze widelec i pokazuje do obiektywu, robi widelcem takie ruchy, jakby coś na niego nabijał i chichocząc tłumaczy dalej, kamerzysta nie może się powstrzymać i wybucha śmiechem. Wojtolo przysuwa talerz z pierogami, przepoławia jeden i teraz opowiada z wyraźnym obrzydzeniem, pokazując widelcem na farsz. Wreszcie odkłada widelec, patrzy ci w oczy, mówi coś bardzo powoli i dokładnie, poklepuje cię po ramieniu, wstaje i kieruje się w stronę wyjścia, kamerzysta idzie za nim. Siedzisz w pełnym osłupieniu.