Dawno temu, na początku z Plaxem wbiłem na Zemynę. Po dniach kilku, tuż po piątku, stworzyliśmy tą kruszynę Dies Irae, córa nasza, choć z pozoru niepozorna, Tak młodziutka ludzi sprasza, i jest w tym cud miód wyborna! Stoję sobie w wieczór w Ithan, patrzę, ziomuś: "Szukam klanu" Na to moja Seniorita: "Bierz go, zaproś! Bo mi szkoda panów!" Że córeczkę swoją kocham, no to bach, już zapro leci, Uśmiech wielki i radocha, z iskry ogień w niej rozniecił Ta Michałem podjarana wpadła chyba w jakąś manię Szarpie mnie za głowę z rana: "Ruszamy na poszukiwanie!" Ja swym uszom nie dowierzam: "Dziecko! Przecie piąta rano!" "Co za lipna hipoteza!" wykrzyknęła prędko żwawo Odrobinkę się zgasiłem, mówię: "Chodź, zagrajmy Słońce" Za zakrętkę wnet chwyciłem, ence pence, pokręciłem Obie rączki wystawiłem: "Wybierz dobrze, będę gońcem" No i masz! Jak zwykle wtopa! Nie wiem, pecha noszę brzemię? Znów wyszedłem na jełopa, ona Sprite a ja pragnienie Na pół śpiąco, chwiejnym krokiem, wyruszyłem w podróż z miasta. Nie na kacu oczywiście, to jest rzecz najbardziej jasna Mijam to kolejne mapki, lecz wciąż dalej pcha niewiasta! "W lewo, w prawo!" - dyryguje - "Jestem Twoim GPS-em!" Deszczem słów mnie bombarduje: "Tuzmer jest wędrówki kresem!" Pięknie! Załamany nową wieścią, zbieram swoich sił ostatki. Nie poddaję się boleśniom! Bartka Jaszki mam zadatki W końcu.. jestem.. GPS rzecze: "Jesteś na miejscu człowiecze" Super, ale przez pustynię wcześniej, zaraz padnę na suchotę! Zagaduję aukcjonera: "Panie! Podziel się kompotem!" Z każdym łykiem, pragnienie gaśnie, widzę coraz to wyraźniej. Patrzę.. A tu Dama samotna marznie. "Weźże spoważniej!" - Szepcze ma córa - "Bo zrobisz z siebie idiotę i gbura!" Orzeźwiony słów tych mocą, niczym koala gwieździstą nocą, Pełen powagi pytam kobiety: "Nie jest Ci Pani zimno tu samej?" "Chodź, zabiorę Cie na balety. Atmosfera a'la Dies Irae" Ku memu zdiwieniu, Aga się zgodziła, no to już zapro wysyłam Fiku miku, emenemsy i tak nasz klan się rozkręcił!