Facebook
From Walloping Duck, 1 Year ago, written in Plain Text.
This paste is a reply to Re: Syntezator mowy ,Online. from Buff Macaque - view diff
Embed
Download Paste or View Raw
Hits: 118
  1. Siema Tomasz!
  2.  
  3. Kiedy analizujemy nasze podejście do życia, zazwyczaj skupiamy się tylko na jego pozytywach. Rozpływamy się nad zaletami idei, które się dla nas podobają, ale przymykamy oko na wady. Gdy mamy kupić przedmiot lub usługę, zaczynamy od researchu i rozważamy wszystkie "za" i "przeciw", żeby za parę tygodni nie żałować nietrafionej inwestycji. Dlaczego więc czasami tak lekko podchodzimy do spraw znacznie ważniejszych niż nowa pralka? Ot, ludzka przypadłość. W pierwszej kolejności wyłapujemy informacje, które potwierdzają nasze przekonania. Warto o tym pamiętać i umieć dostrzegać drugą stronę medalu.
  4.  
  5. Dziś bierzemy na tapet wady slowbiz i hustle. Dobrze mieć je na uwadze, wybierając jedno z tych podejść.
  6.  
  7. Choć różni je wiele, zauważam istotny punkt styku: brak precyzyjnej definicji. Ani slowbiz, ani hustle nie mają jasno określonych granic pojęciowych. Daje to przestrzeń do przedziwnych interpretacji. Z tego względu musimy zdać się przede wszystkim na zdrowy rozsądek, by ocenić, co jest spoko praktyką, a co grubą przesadą. A co się dzieje pod Twoim wspaniałym sklepieniem czaszki, gdy słyszysz te pojęcia?
  8.  
  9. Kiedy już skończysz dumanie, wróć do tego maila. Opowiem Ci, jak ja rozumiem te dwie idee i jakie ich wady dostrzegam.
  10.  
  11. Wady slowbizu
  12. Zacznijmy od tej bliższej mojemu sercu. Wiele osób zarzuca mi, że filozofia slow to sposób na usprawiedliwienie lenistwa. W ich rozumieniu to podejście polega na leżeniu na kanapie, układaniu na bebechu krzywej wieży z czipsów i gapieniu się w telewizor. Krótko mówiąc – na braku jakiejkolwiek inicjatywy.
  13.  
  14. To bardzo smutna wizja. Szkoda, że w pierwszym odruchu niektórzy właśnie tak odbierają slowbiz… Jednak potrafię to zrozumieć. Przedstawiam go jako opozycję do hustle. Nie dziwię się, że w niejednej głowie pojawia się wizja przeciwieństwa ciągłego zapierdolu, czyli totalnej olewki.
  15.  
  16. Według mnie slowbiz to prowadzenie firmy bez narzucania asapów i bez zbędnego stresu. To działanie w harmonii z własnym wnętrzem. Jeśli ktoś leży, wkurza się, że jest źle, i nic z tym nie robi – to już nie jest slowbiz! Niezadowolenie jest przyczyną stresu i symptomem wewnętrznego konfliktu.
  17.  
  18. Jeśli chcemy, żeby coś się w naszym życiu zmieniło, musimy podjąć choćby minimalny wysiłek. Slowbiz nie jest usprawiedliwieniem bierności i zrzędzenia. Slowbiz to zdecydowane działania, które podejmujemy w zgodzie z samym sobą. W tym momencie wychodzi kolejna wada slowbizu: wymaga on introspekcji, która nieraz bywa brutalna i nieprzyjemna. Jeśli chcemy być naprawdę wolmi, musimy podjąć trud zagłębienia się we własny umysł. To pozwala wybadać, jakie myślenie jest nasze, a jakie cudze.
  19.  
  20. Gdy wiemy już, co w naszym postrzeganiu rzeczywistości jest tylko zbędnym zapożyczeniem, dodatkiem, warto się z tego świadomie wypisać. Na przykład z otaczającego nas pędu za… No właśnie, za czym? Slowbiz daje nam chwilę na zastanowienie, czy to, do czego dążymy, jest warte zachodu. Czy naprawdę tego chcemy? Czy da nam to szczęście?
  21.  
  22. Przez lata nieświadomie dążyłem do stworzenia podejścia, które ma służyć mnie, a nie ja jemu. Na podstawie rozmów z odbiorcami tego newslettera wiem, że slowbiz może być też dobrą propozycją dla innych. Oczywiście nie chcę Ci narzucić światopoglądu. Moją misją pozostaje niezmiennie dzielenie się rzeczami wartymi uwagi z mojej perspektywy. I może dziś udało mi się stworzyć definicję slowbizu, pod którą możesz się podpisać?
  23.  
  24. Wady hustle
  25. Poznaj Jana (zbieżność imion jest przypadkowa). Jan jest umiarkowanie zadowolony ze swojego życia. Coś by zmienił, ale trochę mu się nie chce. Pewnego dnia jego życie zostaje wywrócone do góry nogami. Natyka się w internecie na gościa ze Stanów, którego wygląd wrzeszczy "SUKCEEES!". Ma sześciopak, ekskluzywny zegarek oraz drogą furę. I mówi, że aby osiągnąć to i wiele więcej, Jan musi przestać być pizdą.. W przeciwnym razie konkurencja podpierdoli mu marzenia.
  26.  
  27. Jan traktuje te słowa bardzo poważnie, bo gość z wideo na pewno wie, jak żyć. Jan haruje dzień i noc, nakręcany obrzydliwą wizją przeciętnego siebie. Robi masę rzeczy, których nie cierpi, bo dzięki temu – zgodnie z obietnicą – za parę lat znajdzie się na szczycie.
  28.  
  29. Mimo że Jan się nie oszczędza, ciągle czuje się niezadowolony. Obawia się, że postawił sobie zbyt mało ambitne cele. Stać go przecież na więcej. Jan widzi tylko dwie opcje: albo jest zwycięzcą, albo przegrywem. Nie ma nic pośrodku. Dlatego robi, co może, żeby znaleźć się w tej lepszej grupie.
  30.  
  31. Jan próbuje wpoić nowe zasady bliskim. Jest bardzo rozczarowany, gdy okazuje się, że oni nie podzielają jego entuzjazmu dla nowej życiowej filozofii. Nie chcą się podporządkować wymaganiom hustlingu. Partnerka nie chce rzucić swojej pracy na rzecz zajmowania się domem. Dzieci nie przestają wyśpiewywać piosenek z Krainy Lodu 2, gdy Jan pracuje. A kumple nieustannie próbują wyciągnąć go na piwo. Jan podejmuje konieczną decyzję: albo jesteście ze mną, albo przeciwko mnie! Odcina się od swojego środowiska i wkracza w świat PRAWDZIWYCH hustlerów. Odnajduje ludzi, którzy też kochają zapierdol. W przeciwieństwie do rodziny czy znajomych, oni ze zrozumieniem poklepują go po plecach – w końcu Jan czuje akceptację. W końcu ktoś go rozumie… Niestety są to osoby, na których w gruncie rzeczy mu nie zależy, bo zna je zaledwie od miesiąca. Oprócz wkurwu na "okropne" otoczenie łączy ich tylko polubienie fanpage’a "Cele w zasięgu ręki".
  32.  
  33. Ale to na razie nie ma znaczenia! Teraz Jan jest spełniony i zmotywowany, a jego ciężka praca zaczyna przynosić efekty! Szkoda tylko, że wraz z nimi nie przychodzi zadowolenie. Przecież Jan mógł zrobić to lepiej. No i ciągle jest tyle do osiągnięcia. Nie ma czasu na celebrację, bo trzeba wrócić do pracy. Im dłużej Jan tkwi w tym błędnym kole, tym bardziej traci nadzieję, że w końcu będzie dobrze. Tęskni za poczuciem szczęścia i odpoczynkiem, ale szybko przywołuje siebie do porządku, bo czuje wyrzuty sumienia. Hustler nie może być mięczakiem! W końcu frustracja osiąga szczyt. Jedyne, co pozostało Janowi, to praca…
  34.  
  35. Jan reprezentuje grupę osób, które są zbyt mocno wkręcone w ideę hustle. Historia, którą skleciłem, jest inspirowana setkami świadectw hustlerów, na jakie trafiłem w internecie. Rozmowami zarówno z ludźmi, którzy są na etapie bezwarunkowej fascynacji tym stylem życia, jak i z tymi, których wieczna gonitwa wyniszczyła. I w końcu – własnymi doświadczeniami. Nasuwa mi się jeden wniosek: hustlingowa motywacja opiera się na poczuciu winy, wstydzie i olbrzymiej presji środowiska. Na krótką metę to rzeczywiście może pomóc w wykonaniu bardzo ważnego pierwszego kroku. Jednak co dzieje się z człowiekiem w dłuższej perspektywie? Wtedy, gdy nie zauważa, że już dawno osiągnął cel, o którym marzył? Jak daleko może przesuwać granice swojej wytrzymałości, nim rozpadnie się na milion kawałków?
  36.  
  37. ***
  38.  
  39. Zanim się rozejdziemy (ale nie na wieczny czas, tylko na tydzień), mam dla Ciebie anegdotę. Ba, to najlepszy typ anegdoty, bo based on true story.
  40.  
  41. Jakiś czas temu Michał Bąk zaprosił mnie i Marcina Osmana do debaty "slowbiz przeciwko hustle". Pewnie wielu tylko na to czekało! "Teraz rozegra się prawdziwa wojna idei. Z pewnością to będzie zacięta dyskusja. Niejeden mózg wyląduje tego dnia na ścianie". I wiesz, co z tego wyszło? Przemiła rozmowa, w której zgodziliśmy się z Marcinem prawie we wszystkim! Okazało się, że wcale się tak bardzo nie różnimy w podejściu do biznesu. Używamy tylko innych słów, by wyrazić nasze przekonania.
  42.  
  43. Skłania mnie to do refleksji, że za pomocą różnych środków próbujemy osiągnąć to samo: wewnętrzny spokój, stabilizację, jak najmniej stresu… Zaliczamy po drodze mnóstwo potknięć i sporo się plączemy, zanim trafimy na właściwą ścieżkę. O ile w ogóle na nią trafimy, bo nie ma jednej słusznej recepty na życie i biznes. Ja też mogę się mylić. Za 20 lat mogę stwierdzić, że podjąłem niewłaściwe decyzje. Jednak teraz jest za wcześnie na wyciąganie takich wniosków. W tym momencie jest dobrze. Czuję, że działam w zgodzie ze sobą, i myślę, że ostatecznie tylko to się liczy.
  44.  
  45. Zamykamy sekcję filozofii amatorskiej. Dobrego czwartku!
  46.  
  47. Pozdro!
  48. Maciej Aniserowicz
  49. slowbiz.pl
  50.  
  51. PS Jeśli lubisz tryb Macieja-Rozkminiacza, zapraszam Cię na mojego Instagrama. A jeśli go nie lubisz… też Cię tam zapraszam, bo w Instagram Stories opowiadam również o wielu innych sprawach, takich jak narzędzia czy procesy w mojej firmie, a także pokazuję zdjęcia moich tatarów. Mięsny content! ;)
  52.  
  53.