Facebook
From CTSG, 1 Year ago, written in Plain Text.
Embed
Download Paste or View Raw
Hits: 2582
  1. Dziennik boomera na GTA RP, dzień #1: Jak niewiele wiedziałem kiedy dzień wcześniej sądziłem, że jedynymi wyzwaniami na mojej drodze do grania w RP będzie skonfigurowanie launchera i stworzenie postaci. Przez myśl by mi nie przeszło jak wiele rzeczy może pójść nie tak, kiedy próbuję zrobić dokładnie to samo, co robią na streamach ludzie których oglądam codziennie od wielu miesięcy.
  2.  
  3. Godzina 19:30 - po powrocie z pracy, zjedzeniu obiadu, zalogowaniu się i stworzeniu postaci wylądowałem na stacji metra w okolicy - jak wydaje mi się - apartamentów. Po standardowym sprawdzeniu chodzenia, obracania się, kucania i skakania zacząłem szukać ciekawszych funkcji, jak telefon i ekwipunek. "I" jak "inventory"? No tak średnio. "E" jak "equipment"? Nope. "B" jak "bag"? Na-ah. Już mam ALT-TABować żeby poszukać podpowiedzi w internecie, kiedy po muśnięciu TABa pojawia mi się skrótowa zawartość ekwipunku na belce na dole ekranu. Git, coś się ruszyło. Próbuję szybko tapnąć dwukrotnie TAB, albo go przytrzymać z nadzieją, że wywoła wyczekiwane okno menu. Nic. Często w grach ekrany takie jak mapa, skille, plecak i ustawienia dzielą jedno menu po którym można się poruszać zakładkami. Może wywołam mapę i przejdę z niej do plecaka? Naciskam triumfalnie "M" i... nic. Co jest, czy GTA projektowali kosmici? Dlaczego tu nic nie jest na swoim miejscu? Postanawiam nacisnąć każdy klawisz na klawiaturze i obserwować jego wpływ na grę, może przy okazji dowiem się czegoś przydatnego. Po chwili potrafię już wskazać palcem, ustawić kamerę na swoją twarz i wywołać pole komunikacji tekstowej. Dotarłem też do mapy, którą z jakiegoś powodu ukryto pod klawiszem "P". Oczywiście przez cały ten czas mam świadomość, że mogę wejść w opcje kontroli i sprawdzić przypisane klawisze, ale cały czas nie wierzę, że odpowiedź może być aż tak daleko i uznaję, że nie ma sensu się fatygować. W końcu docieram też do klawiszy numerycznych i przypadkiem wypijam butelkę wody. Dociera do mnie, że są one powiązane ze skrótowym menu spod TABa, więc po dwukrotnym upewnieniu się wybieram "2" i w końcu podnoszę telefon. Czar tej chwili szybko pryska kiedy dociera do mnie, że zdecydowana większość jego funkcji nie jest mi na tę chwilę do niczego potrzebna, przynajmniej do czasu aż zarobię kasę i wyrobię kontakty. Do appki "Praca" za chwilę wrócę, ale najpierw muszę odnaleźć ten pieprzony ekwipunek. Wchodzę w ustawienia, sprawdzam przypisane klawisze i widzę "F2". Wszystko się zgadza - moja klawiatura nie ma klawiszy funkcyjnych.
  4.  
  5. Godzina 20:10 - Po 40 minutach użerania się z EQ odkrywam, że tak jak w sumie zakładałem nie ma w nim nic ciekawego. Zamykam i wracam do appki "Praca". Chcę poznać miasto i jego obyczaje, więc wybieram śmieciarza. Pojawia się opcja GPS, więc ją klikam, ale z poziomu tego ekranu nie czuję żeby coś się zmieniło. Przycisk w tym stanie jest wyszarzony, więc zakładam, że jest nieaktywny i wybieram opcję "Następny śmietnik". Tu przynajmniej mignęło tło. Chowam telefon i włączam mapę - faktycznie pojawiła się trasa. Ruszam więc przed siebie, wstrzymując oddech ze stresu kiedy po raz pierwszy przechodzę przez ulicę. Idę powoli, nie używając biegu. Rozglądam się za autobusami lub taksówkami. Nie chcę wydawać na nie kasy, bo mam jej (jak zakładam) mało, ale zastanawia mnie jak reszta nowych porusza się po mieście. Kiedy zbliżam się do miejsca oznaczonego na mapie moje zlecenie znika - zostało anulowane przez brak aktywności. Okej, czyli nici ze spacerków. Ponownie otwieram zlecenie, ale dziwi mnie, że trasa na mapie ma inny kolor niż ostatnio. Może kolory są losowe? Nie chcę teraz tego sprawdzać, żeby nie zepsuć aktualnego marketa. Tym razem już biegnę, a kiedy docieram na miejsce widzę 2 gości w uniformach robotników i funkcjonariusza policji rozmawiającego z nimi przy radiowozie na sygnałach. Kiedy się do nich zbliżam, dźwięk w grze zaczyna mi mocno przerywać. Domyślam się, że wszystko cichnie kiedy gracze mówią. Usuwam się na bok i wchodzę w opcje żeby coś z tym zrobić, ale zanim znajduję rozwiązanie widzę jak w tle panelu gracze podchodzą do mnie, stoją przez chwilę a później się odsuwają. Moja pierwsza interakcja w RP upada z przyczyn technicznych. Niezręcznie. Po chwili udaje mi się dostosować opcje, ale zanim wracam do gry graczy już nie ma. Mojego zlecenia też nie. Otwieram więc kolejne, trzecie już, przy okazji klikając "Następny śmietnik". Linia na mapie ponownie jest żółta, czyli jak za pierwszym razem. Biegnę na miejsce i widzę kosz. Już wcześniej znalazłem tryb interakcji pod ALTem, więc wybieram z niego opcję przeszukania kosza. Burger. Darmowe jedzenie. Co prawda w aplikacji nie zaliczyło mi progressu, ale i tak uznaję to za sukces. Uznaję, że może z tego kosza ktoś zabrał już przed chwilą śmieci, a te są na cooldownie. Wybieram z aplikacji następny kosz i biegnę na miejsce, gdzie niestety czeka mnie identyczna sytuacja. Jak na złość nie ma obok mnie żadnych graczy których mógłbym o to zapytać, a nawet gdyby byli, to nie wiem czy jestem w stanie pytać o tak skrajne podstawy. Po kolejnej porażce dociera do mnie, że kolor linii na mapie ma znaczenie, a pierwszy punkt który odwiedziłem jest prawdopodobnie czymś w rodzaju startera misji. Po raz kolejny biegnę na miejsce i faktycznie znajduję tam NPC oferującego służbowy uniform i wynajem śmieciarki.
  6.  
  7. Godzina 21:00 - Odziany w jumpsuit śmieciarza, stojąc obok śmieciarki która przynajmniej chwilowo należy do mnie czuję się gotowy do działania. Zbliżam się do pojazdu i dociera do mnie, że nie wiem jak do niego wsiąść. Panicznie wciskam losowe klawisze, ale nie przynosi to efektu. Szybko wchodzę w opcje kontroli i szukam odpowiedzi, ale w tym czasie zbiera się już za mną kolejka śmieciarzy, którzy jak rozumiem chcą zespawnować swój pojazd. Wsiadam do śmieciarki i planuję jak najszybciej wyjechać poza teren złomowiska, stanąć gdzieś bezpiecznie i przeanalizować trasę do wyznaczonego śmietnika nie blokując gry innym graczom. Naciskam "W", ale... dalej stoję w miejscu. Co jest? Wchodzę do ekwipunku i próbuję użyć kluczyków które dostałem, ale pomysł brzmi idiotycznie i faktycznie nie przynosi efektu. Chcę już ponownie wejść w ustawienia, ale ktoś z kolejki krzyczy czy mogę przestawić auto. To był moment kiedy powinienem był schować dumę w kieszeń i poprosić o pomoc, ale przy wszystkich tych stresach nie czułem się gotów na odgrywanie roli - rzuciłem szybkie "jasne, już się przesuwam", wysiadłem ze śmieciarki i zwróciłem ją zleceniodawcy.
  8.  
  9. Godzina 21:30 - Okej, auta na tę chwilę odpadają. Może spróbuję innej pracy, a o rozwiązanie moich problemów zapytam ludzi których tam poznam? Kurier na bank jeździ autem, ale górnik... to brzmi nieźle. Startuję zlecenie i widzę, jak fioletowa linia prowadzi mnie do pracodawcy. Pokonuję trasę biegiem, a na miejscu zmieniam uniform na strój górnika i z przerażeniem odkrywam, że tu również można wynająć auto służbowe. No trudno, ochłonąłem trochę i chyba jestem już gotów poprosić kogoś o pomoc. Podbiegam do gościa, ale zanim zdążyłem się odezwać, ten sam mnie namierzył i zapytał czy mogę mu pożyczyć $50. Z przykrością przyznaję, że dopiero co pojawiłem się w mieście i jeszcze nie dysponuję gotówką. Jest mi głupio prosić go o pomoc po takiej odmowie, więc rozchodzimy się w niezręcznej ciszy. Po chwili dociera też do mnie, że w rzeczywistości mam $5000 jak każdy nowy gracz. Super, wyszedłem na dupka. Następne kilkanaście minut stoję w grze z wyciągniętym telefonem, jednocześnie przeszukując internet w poszukiwaniu informacji o uruchomieniu silnika, bo w ustawieniach kontroli nie znajduję nic powiązanego z tą funkcją. Od czasu do czasu widząc, że gracze nie korzystają z powierzchni do spawnowania pojazdów podejmuję kolejne próby ruszenia z miejsca. Kiedy ktoś pojawia się na terenie zakładu despawnuję auto i wracam do szukania pomocy w internecie, czekając na kolejną okazję. W końcu przy jednej z prób naciskam przypadkowo "Y", rozbrzmiewa się dźwięk silnika, a na stertę gruzu przede mną pada ostre światło reflektorów auta. Czuję się jakbym zrobił no hit run w Dark Soulsach.
  10.  
  11. Godzina 22:00 - Pełen werwy i motywacji po długo wyczekiwanym sukcesie ruszam w końcu z miejsca, a za swój cel wybieram jedną z ikon kilofa na mapie w terenie który przez kręte i zagęszczone ścieżki przypomina mi teren wydobywczy który widziałem na streamach. Nie wiem jeszcze czym różnią się od siebie te ikony, ale zostałem właśnie łamaczem przeciwności, poskramiaczem utrudnień i likwidatorem komplikacji, więc jakoś się tym nie przejmuję. Po pierwszej długiej trasie docieram na miejsce i napotykam kolejną barierę. Dosłownie, bo mam na myśli szlaban wjazdowy. Trąbię (nauczyłem się tego szukając włącznika silnika), ale ten się nie podnosi. Wysiadam i próbuję go podnieść, ale nie ma opcji interakcji. Stojący obok strażnik też nie ma nic do powiedzenia. Kiedy zastanawiam się co zrobić, w szlaban wjeżdża rozpędzony pickup identyczny jak mój, roztrzaskując go na drobne drzazgi. Chyba nie posunąłby się do niszczenia mienia mojego pierwszego dnia na RP, ale korzystam z przetorowanej drogi i przejeżdżam przez miejsce w którym jeszcze przed chwilą wisiał szlaban. Po pokonaniu kilku krętych ścieżek dojeżdżam do zaznaczonego na mapie obszaru i ku swojej uciesze widzę tam dziesiątki skałek gotowych aby je rozłupać. Parkuję auto, pamiętając nawet o wyłączeniu silnika. Podbiegam do skałki i... no właśnie, co teraz? Zakładałem chyba, że w moich dłoniach zmaterializuje się kilof. Strach odpuszcza kiedy wpadam na pomysł, że pewnie narzędzia znajdę na pace auta służbowego. Ku mojemu zadowoleniu bagażnik auta faktycznie jest interaktywny, ale kiedy go otwieram okazuje się być... pusty. Otwieram mapę i zaczynam analizować ikony kilofów na niej przeczuwając, że tam mogę znaleźć solucję. I faktycznie - zauważam, że ikony są oznaczone jako etapy procesu, a sprzedawca kilofów szczęśliwie znajduje się nieopodal. Podchodzę, wynajmuję sprzęt i wracam do skałek. Oczywiście nie może być łatwo, bo najpierw muszę wyekwipować kilof, ale po chwili trzymam go już w dłoniach, unoszę go nad głową, wymierzam celny cios w skałkę i... w rogu ekranu wyświetla mi się komunikat "Brak pojazdu służbowego", albo coś w tym stylu. Uznaję, że pewnie zaparkowałem go poza aktywną strefą zadania, więc przeparkowuję pojazd i próbuję jeszcze raz. Niestety z tym samym skutkiem. Próbuję jeszcze przez kilka minut, pytam nawet innego górnika czy wie skąd bierze się ten błąd, ale ten nie jest mi w stanie pomóc. Przypomina mi się, że kiedy szukałem rozwiązania problemu braku kilofa, moje zlecenie zostało anulowane. Co prawda aktywowałem je ponownie, ale ustawiło to marker na mapie do mojego zleceniodawcy, więc zaczynam przeczuwać, że tym razem natrafiłem na błąd i muszę ponowić proces. Wsiadam do auta i znowu jadę przez pół wyspy powtarzając sobie, że jest zbyt wcześnie żeby się poddać.
  12.  
  13. Godzina 22:40 - Stoję przed pracodawcą górników. Anuluję aktywne zlecenie, zdaję pojazd i odbieram prywatne ciuchy. Nie wiem w czym tkwił problem, więc chcę zresetować wszystko co się da zanim podejmę kolejną próbę. Znam już proces, układam go sobie w głowie po raz ostatni i przystępuję do działania. Ciuchy, auto, wsiądź, start silnika, ruszamy. Swoją wolą łamię kolejne przeciwności, a nawet szlaban przed którym czuję, że muszę okazać wyższość. Parkuję auto w bezpiecznej odległości od skałek, sięgam po kilof, robię zamach i... chyba sam w to nie wierzyłem, ale tym razem wszystko zdaje się działać. Odłamki kamienia odpryskują się na boki, głaz maleje co kilka uderzeń, a kiedy znika całkowicie widzę, że aplikacja uznała mój postęp i przyznała mi kilka z 320 potrzebnych do ukończenia zlecenia punktów. Jak drapieżnik który poczuł krew wymierzam kolejne ciosy, a odgłos uderzającego o kamień metalu działa na mnie pobudzająco. W kilka minut wypełniam swoją powinność i widzę, że cel zadania zmienia się na oczyszczenie zebranej rudy. Ten jak i kolejny krok - wytopienie rudy - przebiegaja bezproblemowo, i w czasie wielokrotnie krótszym niż zajęło mi pierwsze włączenie silnika udaje mi się otrzymać sztaby różnych metali. Wracam z nimi do zleceniodawcy, sprzedaję je zarabiając niespełna $500 - moje pierwsze, uczciwie zarobione pieniądze.
  14.  
  15. Godzina 23:00 - Jestem załamany sobą, ale też dumny z uporu. Najchętniej powtórzyłbym teraz proces wydobywczy, albo nawet zmierzył się z zawodem śmieciarza, ale ogrom stresu jaki dziś sobie zafundowałem całkowicie pozbawił mnie sił. Jutro będzie lepiej. Bo w końcu co może pójść nie tak, prawda?