Facebook
From MalaK, 9 Years ago, written in Plain Text.
This paste is a reply to Untitled from Chris77 - go back
Embed
Viewing differences between Untitled and Untitled
Świat na wschodzie jest mroczny i szalony. Im dalej podróżuję Dawno temu głąb owych dzikich 

królestw tym bardziej jestem tego zdania. Mija drugi księżyc od czasu 
książęcym grodzie, żyła Kocilinka o wielkiej urodzie.

Każdego dnia swoje momenty miała, 
gdy opuściłem 

Alamerie 
polecenia króla poszukując mitycznego ogrodu Suicuna gdzie rosło będące 

lekiem na chorobę która trawiła lud. Przed sobą widziałem już góry gdzie ów ogród się 

znajdował. Mogłem odmówić, ale rycerzowi nie wypada odmawiać, kiedy ludzie cierpią.
pokemonami się zabawiała. Była 

kochana przez wszystkich poddanych, i tych dużych, i tych ciągle małych. Lecz 

szybko skończyła się ta sielanka, gdy smok ją porwał z samego ranka. Zamknął 

ją w wieży Druddigon zły, z oczu księżniczki leciały łzy. Wielu rycerzy ruszyło 

z ratunkiem, białym rumakiem i wielkim ekwipunkiem. Lecz wszystko to były 

mizerne próby i prowadziły do rycerzy zguby.
 

Przed południem jednego ze zwyczajnych podróży dni ujrzałem nad wąwozem miasto które 

zdawało 
Aż przyszła pora na rycerza nowego, w rycerstwie właściwie 

nieobeznanego. Przez wszystkich ziomków był MalaKiem zwany, ale w 

królestwie wcale nie był znany. Serce miał wielkie, odwagi kupę i wszelkie 

zagrożenie głęboko w d… Dosiadł Ponyty i na białym koniu, pognał do wieży, 

nie mówiąc nikomu. Przystanął niedaleko, przyjrzał 
się być uśpione. Kopyta jego konia zaczęły stukać po bruku opuszczonego miasta 

niosąc 
smoku, z lekkim 

wahaniem dokonał kroku. Potem drugiego, trzeciego, czwartego i stanął przed 

smokiem o wielkim ego. Zaśmiał Druddigon 
się echem po ulicach. Drzwi domostw były pootwierane a głośno z rycerza, w jego 

głupotę wręcz niedowierza. „Nie myl głupoty z odwagą młody, bo tylko sobie 

narobisz szkody”. Ostrzegł go smok, lecz rycerz nie słucha, nad jego głową lata 

wredna mucha. Całą uwagę 
na rogach walały się 

połamane wózki z porzuconymi ludzkimi dobrami jakby ludność miasta w pośpiechu przed 

czymś uciekała. Odpowiedz uzyskałem szybciej niż 
owadzie skupił, gdzie jego packa, którą wczoraj 

kupił? W końcu uporał 
się spodziewałem.

-Zawróć wędrowcze! – zawołała do niego postać skryta w cieniu.
z muchą-wredotą i ruszył na smoka z wielką ochotą. 

-Kim jesteś?! Co się tu stało?! – Zawołałem. 

-Nieszczęsnym mieszkańcem miasta. Głupcy ze snu obudzili smoka. Król wezwał 

maga aby pomógł. Mag przepędził smoka a król go przepędził jako oszusta. Zatem smok 

powrócił. Zabił rycerzy, obalił króla i uwięził w wieży Kocilinkę jego córkę. Wielu 

próbowało smoka pokonać żaden się nie ostał. Mag nie chce władzy tylko kary która już 

trzeci księżyc trwa. Uwolni nas jak smok odejdzie, tak jego słowa brzmiały. – Po tych 

słowach odwrócił się i zniknął w cieniu. 

Postanowiłem przyjrzeć się temu bliżej i rzeczywiście znalazłem smoka na placu przy 

urwisku gdzie stała samotna wieża. Był to Druddigon! Jego czerwono-niebieska łuska lśniła 

w słońcu a oczy płonęły gniewem. 
Rzucił pokeball z Granbullem w środku, którego Ice Punch nauczył na 

początku. Druddigon po walce padł ciężko z wysiłku, a potem pokonał rywali 

jeszcze kilku. Gdy MalaK bez swych pokemonów pozostał, smok wyczerpany 

pod wieżą pozostał. Rzucił pokeballem, lecz nic nie podziałał, Druddigon 

bardzo szybko z małej kulki nawiał. W końcu przyszła pora, że MalaK 

wyciągnął, balla, który był znany, że wszystko wciągnął. Spojrzał Druddigon i 

oczom nie wierzy, niedługo nie będzie już pilnował wieży. MalaK z uśmiechem 

rzucił MasterBallem, Druddigon zamknięty ku rycerza chwale. Kocilinka z 

radości z wieży zeskoczyła, wpadła do jeziora, cała 
się na mnie bez wahania tnąc powietrze swymi 

potężnymi szponami. Uchyliłem się i ciąłem z całej siły lecz moje ostrze jedynie ześlizgnęło 

się po jego skórze! Kuta przez Alarskich mistrzów klinga była bezużyteczna.
zmoczyła. Szybko 

spociłem wróciła do pałacu swego, wreszcie pozbyła się i skrócił mi się oddech, wiedziałem że przegrywam, że w następnej chwili zada 

mi ostateczny cios a moja misja zakończy się porażką. Nie mogłem na to pozwolić i 

postanowiłem w akcie rozpaczy skorzystać z urwiska oraz faktu że Druddigon nie potrafi 

latać. Wykorzystując wielką siłę smoka cisnąłem 
strachu całego. MalaK nagrodę 

od króla otrzymał, lecz bardziej 
go w dół, a za nim poleciała kamienna 

lawina spowodowana jego upadkiem. Nim olbrzymie głazy go przygniotły wydał jeden ryk 

pełen rozpaczy, po czym zaległa cisza.

-Brawo rycerzu. Pokonałeś smoka, zostałeś bohaterem jak chciałeś. – Odezwała się do 

mnie osoba stojąca na granicy placu szczelnie otulona płaszczem.

-Nie dał mi wyboru. Nie chciałem umierać – odpowiedziałem.
cieszył ball, którego trzymał. 

-Tak jak i ty mu jej nie dałeś. On też nie chciał ginąć a jedynie odzyskać swój dom. – 

Po tych zagadkowych sławach rozpłynął 
I tak się jakby był z mgły. 

Zanim zareagowałem 
kończy historia smoka złego, od strony wieży rozległ tamtej pory w ballu 

zamkniętego. Więc oto drogie dzieci pora pójść do spania, posłanie już dawno 

uszykowała niania, niech przyśni wam 
się pisk radości i wypadła ze środka 

przepiękna kobieta o blond włosach w srebrno-szarej sukni. 

-Mój bohaterze! – Krzyknęła zarzucając mi na szyje ramiona i obdarowując solidnym 

pocałunkiem. – Zostań 
wielki smok z długim ogonem, a jutro 

pobawicie się z 
moim królem. 

Zdjąłem jej ramiona z szyi i dosiadłem konia z zamiarem opuszczenia miasta gdy 

wykrzyczała. 

-Co ze mną!? Wróć! … – Nieustannie krzyczała kiedy opuszczałem miasto. 

Wjechawszy na pobliskie wzgórze po raz ostatni spojrzałem za siebie na puste miasto. 

Do dziś wraz z tym spojrzeniem powraca do mnie myśl, czy chcąc dobrze nie zrobiłem źle.
Druddigonem.

Replies to Untitled rss

Title Name Language When
Untitled plejus text 9 Years ago.