Facebook
From Chris77, 9 Years ago, written in Plain Text.
This paste is a reply to Untitled from Mandras - go back
Embed
Viewing differences between Untitled and Untitled
(…) Zoltan położył się wygodnie w łóżku i przy blasku świec zaczął czytać 

znaleziony 
Świat na strychu stary pamiętnik swego dziada, wschodzie jest mroczny i szalony. Im dalej podróżuję w głąb owych dzikich 

królestw tym bardziej jestem tego zdania. Mija drugi księżyc od czasu gdy opuściłem 

Alamerie z polecenia 
króla Mandrasa:

„W opowiadaniu talent mój mierny, więc wierszowanej formie jam wierny,

W miodnej krainie zwanej Unova, mieszkałem ja, bo o mnie tu mowa,

Szewczyk Mandrasek, bez grosza pokraka, za przyjaciela mam tylko Psyducka.

Cała kraina się ze mnie śmieje, stara chałupka, wicher w niej wieje.

Wtem na tablicy wiadomość straszna, księżniczkę skradła bestia rubaszna,

Król Ash za powrót wręczyć chce cuda, rękę księżniczki (a także jej uda ;)),

Za siódmą rzeką, w ogromnej wieży, bez strachu śmiałek z bestią się zmierzy.

Mandras być może głodem przymiera, lecz w długą podróż migiem się zbiera,

Głupiutki Psyduck i flaszka trunku to cała nadzieja księżniczki ratunku.

Szli dolinami, stada Bedrilli, a na wytchnienie nie ma choć chwili,

Mandras rycerskim baśniom zaprzecza, bo ma Psyducka a nie ma miecza,

Pokemon silny nie jest to wcale, lecz przeciwnika rozśmiesza wspaniale.

Podróż się dłuży, wicher wciąż dmie, mijają noce, mijają dnie,

Wtem niespodzianie za siódmą rzeką, świeci się punkcik tak niedaleko,

Czyżbym ja dotarł do swego celu? Śmiałków po drodze poległych wielu.

Tak, to ta wieża jak dąb wysoka, nie sposób od niej oderwać oka,

Bo zbudowana z brylantów cała, smok ją zbudował, magia wspaniała.

poszukując mitycznego ogrodu Suicuna gdzie księżniczka? Na szczycie być musi, niech choćby okrzyk z siebie 

wydusi.

Ach Kocilinko, daj życia znak, czy cię ratować wiedzieć chcę wszak.

Wnet wychyliła głowę Kocinka, - Ty mnie ratujesz? Taka chudzinka?

Jam do niej 
rosło będące 

lekiem na chorobę która trawiła lud. Przed sobą widziałem już góry gdzie ów ogród się 

znajdował. Mogłem odmówić, ale rycerzowi 
nie czuł wcale urazy, nie raz żem słyszał takie obrazy.

Już planowałem z księżniczką życie, gdy spokój zmąciło smoka przybycie,

Bestia to straszna, potwór to zły, zatopić w śmiałkach chciałby swe kły.

Księżniczka płacze, bo taki jej los, że kolejny śmiałek straci swój nos,

Mandras ma jednak plan wypasiony, Psyduck jest kluczem do wzięcia żony.

Wy zapytacie jakim to cudem, kaczor rozprawił się z wielkoludem,

Historia w świecie odbiła się echem, bo Psyduck zabił złą bestię śmiechem,

Gdy smok pod wieżą rywala zobaczył, biedak ze śmiechu się rozkaraczył.

A rycerz Mandras, woj niestrudzony, doczekał wreszcie księżniczki-żony.(…)”.

-Niesamowita historia – pomyślał Zoltan.
wypada odmawiać, kiedy ludzie cierpią. 

Przed snem spojrzał jeszcze ostatni raz południem jednego ze zwyczajnych podróży dni ujrzałem nad wąwozem miasto które 

zdawało się być uśpione. Kopyta jego konia zaczęły stukać po bruku opuszczonego miasta 

niosąc się echem po ulicach. Drzwi domostw były pootwierane a 
na dębowe biurko, rogach walały się 

połamane wózki z porzuconymi ludzkimi dobrami jakby ludność miasta w pośpiechu przed 

czymś uciekała. Odpowiedz uzyskałem szybciej niż się spodziewałem.

-Zawróć wędrowcze! – zawołała do niego postać skryta w cieniu. 

-Kim jesteś?! Co się tu stało?! – Zawołałem. 

-Nieszczęsnym mieszkańcem miasta. Głupcy ze snu obudzili smoka. Król wezwał 

maga aby pomógł. Mag przepędził smoka a król go przepędził jako oszusta. Zatem smok 

powrócił. Zabił rycerzy, obalił króla i uwięził w wieży Kocilinkę jego córkę. Wielu 

próbowało smoka pokonać żaden się nie ostał. Mag nie chce władzy tylko kary która już 

trzeci księżyc trwa. Uwolni nas jak smok odejdzie, tak jego słowa brzmiały. – Po tych 

słowach odwrócił się i zniknął w cieniu. 

Postanowiłem przyjrzeć się temu bliżej i rzeczywiście znalazłem smoka 
na którym leżał 

pokeball z Psyduckiem w środku. Tak, 
placu przy 

urwisku gdzie stała samotna wieża. Był 
to Druddigon! Jego czerwono-niebieska łuska lśniła 

w słońcu a oczy płonęły gniewem. Rzucił się na mnie bez wahania tnąc powietrze swymi 

potężnymi szponami. Uchyliłem się i ciąłem z całej siły lecz moje ostrze jedynie ześlizgnęło 

się po jego skórze! Kuta przez Alarskich mistrzów klinga była bezużyteczna. Szybko 

spociłem się i skrócił mi się oddech, wiedziałem że przegrywam, że w następnej chwili zada 

mi ostateczny cios a moja misja zakończy się porażką. Nie mogłem na to pozwolić i 

postanowiłem w akcie rozpaczy skorzystać z urwiska oraz faktu że Druddigon nie potrafi 

latać. Wykorzystując wielką siłę smoka cisnąłem go w dół, a za nim poleciała kamienna 

lawina spowodowana jego upadkiem. Nim olbrzymie głazy go przygniotły wydał jeden ryk 

pełen rozpaczy, po czym zaległa cisza.

-Brawo rycerzu. Pokonałeś smoka, zostałeś bohaterem jak chciałeś. – Odezwała się do 

mnie osoba stojąca na granicy placu szczelnie otulona płaszczem.

-Nie dał mi wyboru. Nie chciałem umierać – odpowiedziałem. 

-Tak jak i ty mu jej nie dałeś. On też nie chciał ginąć a jedynie odzyskać swój dom. – 

Po tych zagadkowych sławach rozpłynął się jakby 
był ten pokemon, który odmienił losy 

królestwa.
z mgły. 

Zanim zareagowałem od strony wieży rozległ się pisk radości i wypadła ze środka 

przepiękna kobieta o blond włosach w srebrno-szarej sukni. 

-Mój bohaterze! – Krzyknęła zarzucając mi na szyje ramiona i obdarowując solidnym 

pocałunkiem. – Zostań moim królem. 

Zdjąłem jej ramiona z szyi i dosiadłem konia z zamiarem opuszczenia miasta gdy 

wykrzyczała. 

-Co ze mną!? Wróć! … – Nieustannie krzyczała kiedy opuszczałem miasto. 

Wjechawszy na pobliskie wzgórze po raz ostatni spojrzałem za siebie na puste miasto. 

Do dziś wraz z tym spojrzeniem powraca do mnie myśl, czy chcąc dobrze nie zrobiłem źle.

Replies to Untitled rss

Title Name Language When
Untitled MalaK text 9 Years ago.